Real Madryt w środę nie wykorzystał szansy na to, by zbliżyć się do FC Barcelony na jeden punkt. Po porażce w Bilbao różnica ta wynosi cztery "oczka", a Królewscy mają rozegrany o jeden mecz mniej.
Po spotkaniu z Athletikiem dużo mówi się o dyspozycji Kyliana Mbappe. Francuski napastnik najpierw był na spalonym i jego trafienie nie zostało uznane, a następnie nie wykorzystał rzutu karnego. To on został uznany za jednego z winowajców przegranej.
W obronę wziął go trener Carlo Ancelotti. - Nie rozmawiałem z nim. Nie muszę jednak oceniać meczu w wykonaniu zawodnika przez aspekt rzutu karnego. Czasami się trafia, a czasami nie. Oczywiście on jest smutny i rozczarowany, ale trzeba iść dalej - powiedział włoski szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Tego nie powstydziłby się nawet Ronaldo. Co za bramka!
To prawda, że to był trudny, wyrównany mecz z walką. Myślę, że w momencie doprowadzenia do remisu można było myśleć o przejęciu kontroli, ale małe szczegóły nas ukarały tego wieczora - dodał Ancelotti.
Włoch odniósł się też do opinii kibiców i dziennikarzy, którzy uważają, że obecna forma Mbappe to zaledwie 1 proc. tego, co Francuz pokazuje normalnie.
- To dużo więcej niż 1%. Na pewno nie jest na swoim najlepszym poziomie, ale trzeba dać mu czas na adaptację. Strzelił 10 goli i mógł poradzić sobie lepiej. On pracuje, by grać lepiej - ocenił Ancelotti.
Szkoleniowiec Realu dodał też, że w zespole jest trzech wykonawców rzutów karnych. Oprócz Mbappe są to Jude Bellingham i Vinicius Junior.