GKS Katowice miał w rękach wszelkie argumenty, by wygrać w Radomiu i zakończyć 2024 rok w kapitalnych nastrojach. One i tak nie będą jakieś bardzo złe, bo pewnie przed rozpoczęciem sezonu każda osoba związana z tym klubem wzięłaby w ciemno 23 punkty na tym etapie rozgrywek.
Niemniej, piątkowe spotkanie z Radomiakiem zakończyło się remisem, ponieważ goście zapomnieli o drugiej połowie.
Naprawdę trudno to wytłumaczyć. Po wyjściu z szatni katowiczanie w żadnym stopniu nie przypominali tej odważnie grającej drużyny z pierwszej połowy, jak i ze wcześniejszych spotkań.
Ale nawet tak miernie prezentujący się GKS mógł w Radomiu zgarnąć pełną pulę, do czego zachęcała ich defensywa gospodarzy. Dogodnych sytuacji nie wykorzystali jednak rezerwowi: Jakub Arak i Mateusz Mak. Szczególnie okazja Maka była z gatunku tych stuprocentowych - pięć metrów od bramki i strzał w sam środek.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Goście wyszli na prowadzenie w 20. minucie, gdy Sebastian Bergier zachował się jak rasowy napastnik. Nie wyłączył się, gdy Marten Kuusk składał się do strzału zza pola karnego. Napastnik gości idealnie wkleił się w linię spalonego, dopadł do piłki i ze spokojem pokonał Macieja Kikolskiego. Bramka wisiała w powietrzu, bo zespół Rafała Góraka rozkręcał się z minuty na minutę. Chwilę wcześniej po akcji Mateusza Kowalczyka w słupek trafił Marcin Wasielewski. Drugiego ostrzeżenia już nie było.
Ale na tym koniec ofensywnej gry beniaminka. A w zasadzie koniec jakiejkolwiek gry, bo końcówka pierwszej połowy i początek drugiej toczyły się pod dyktando Radomiaka. Przewaga była olbrzymia, czego efekty mieliśmy już w 49. minucie, gdy po ładnej akcji gola strzelił Leonardo Rocha. Najlepszy napastnik Radomiaka trącił piłkę po uderzeniu Rafała Wolskiego i stojący w bramce Dawid Kudła nie miał żadnych szans.
Radomiak miał przewagę, praktycznie nie schodził z połowy przeciwnika. Były kolejne okazje, m.in. Vagner Dias strzelający głową centymetry obok słupka. Ponadto Rocha i rezerwowy Joao Peglow próbowali zaskoczyć Kudłę mocnymi uderzeniami zza pola karnego - bezskutecznie.
W końcówce mogło się to różnie skończyć, bo jedni i drudzy mieli swoje momenty, ale kolejne bramki już nie padły. Dla GKS-u to już koniec rundy, z kolei przed Radomiakiem jeszcze zaległe spotkanie ze Śląskiem Wrocław.
Radomiak Radom - GKS Katowice 1:1 (0:1)
0:1 Sebastian Bergier 20'
1:0 Leonardo Rocha 49'
Składy:
Radomiak: Maciej Kikolski - Zie Ouattara, Raphael Rossi, Luizao, Paulo Henrique - Jan Grzesik (87' Guilherme Zimovski), Christos Donis, Roberto Alves (84' Michał Kaput), Rafał Wolski, Vagner Dias (68' Joao Peglow) - Leonardo Rocha.
GKS: Dawid Kudła - Marcin Wasielewski, Alan Czerwiński, Arkadiusz Jędrych, Marten Kuusk, Borja Galan - Adrian Błąd (74' Jakub Arak), Sebastian Milewski (68' Mateusz Marzec), Oskar Repka, Mateusz Kowalczyk (87' Bartosz Baranowicz) - Sebastian Bergier (74' Mateusz Mak).
Żółte kartki: Paulo Henrique, Ouattara, Rossi, Donis, Wolski (Radomiak) oraz Wasielewski, Repka, Mak (GKS).
Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń).