Czwartkowy mecz z FC Lugano rozpoczął się bardzo dobrze z perspektywy Legii Warszawa. W 11. minucie drużyna Goncalo Feio wyszła na prowadzenie, a bramkę zdobył Ryoya Morishita (-----> WIĘCEJ).
Legia wyglądała korzystnie na tle bardzo mocnego zespołu ze Szwajcarii i nie dopuszczała rywala do zbyt wielu dogodnych sytuacji, a gdy już takowe się nadarzyły, to czujnie między słupkami spisywał się Gabriel Kobylak.
Ale i on nie miał nic do powiedzenia w końcówce pierwszej połowy, kiedy to Mattia Bottani oddał skuteczny strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Legioniści się zagapili, nie zdążyli z kryciem i zostali natychmiast ukarani. Można żałować tym bardziej, że mówimy o niekoniecznie najwyższym zawodniku (170 centymetrów wzrostu).
Co więcej, był to pierwszy stracony gol przez Legię w Lidze Konferencji. Tym samym nie ma już drużyny bez straconej bramki w trzech europejskich rozgrywkach.
Zobacz bramkę dla FC Lugano:
A to nie był jedyny błąd warszawskiej defensywy. W drugiej połowie goście osiągnęli sporą przewagę i po kolejnym stałym fragmencie strzelili drugiego gola.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku