Mauro Cantoro trafił do Wisły z włoskiego Ascoli Calcio jesienią 2001 roku. Jego debiut przypadł na mecz z Zagłębiem Lubin, w którym Argentyńczyk strzelił bramkę. Wtedy występował jednak w linii ataku.
Kolejni szkoleniowcy Wisły różnie podchodzili do umiejętności zawodnika, często sadzając go na ławce, ale Cantoro w końcu przy każdym znajdował miejsce w zespole. W efekcie wystąpił w prawie 250 meczach, strzelając 23 gole.
Zawsze cenili go też krakowscy kibice za oddanie klubowi oraz wolę walki, jaką wykazywał podczas gry.
- Jeśli opuszczę Wisłę, to opuszczę ją jako zespół na pierwszym miejscu w tabeli. I z tego powodu jestem szczęśliwy - mówił w miniony piątek po, jak się okazuje, swoim ostatnim meczu w Wiśle. Co ciekawe również przeciwko lubińskiemu Zagłębiu.
Argentyńczyk, który podczas 8-letniego pobytu w Polsce zdobył też nasze obywatelstwo, szukać będzie teraz nowego pracodawcy. I nie wyklucza, że będzie to ponownie klub z polskiej ligi.