Reprezentacja Polski w zeszłym roku dostarczyła kibicom niewielu powodów do radości. Biało-Czerwoni dopiero po barażach dostali się na Euro 2024. Już po dwóch meczach grupowych stracili jednak szansę na awans do fazy pucharowej. Zajęli też ostatnie miejsce w swojej grupie Ligi Narodów, przez co po raz pierwszy w historii spadli do niższej dywizji.
W ostatnich miesiącach największą bolączką polskiej kadry była gra obronna. Dość powiedzieć, że w sześciu meczach tegorocznej Ligi Narodów nasza reprezentacja straciła aż 18 bramek. Na problemy w destrukcji w rozmowie z "Faktem" zwrócił uwagę Michał Listkiewicz, który w latach 1999-2008 był prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej.
- Jeżeli chodzi o fantazję, odwagę, czy nawet pozytywną bezczelność w grze z przodu, to naprawdę zaczyna mi się podobać. Tragedia jest z tyłu. W grze obronnej jest radosna twórczość i w każdym meczu tracimy dwie, trzy bramki. Brakuje nam wysokiej klasy defensorów i zaczynamy tęsknić nie tylko za Władysławem Żmudą i Jerzym Gorgoniem, ale i za Kamilem Glikiem, bo on miał jakość - mówił.
Czasu na poprawę nie zostało już zbyt dużo. W marcu rozpoczną się eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw świata. Polacy zmierzą się w nich z Finlandią, Litwą, Maltą, a także przegranym dwumeczu między Hiszpanią a Holandią w 1/4 finału Ligi Narodów.
Wiele wskazuje na to, że dla Roberta Lewandowskiego będzie to ostatnia szansa na awans do wielkiego reprezentacyjnego turnieju. Era 36-letniego napastnika nieubłaganie zbliża się do końca. Listkiewicz przekonuje jednak, że możemy być spokojni o przyszłość pierwszej reprezentacji. Młodzieżowe kadry Polski odnoszą dobre wyniki, co powinno też zaowocować w futbolu seniorskim.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"