Rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Konferencji trwał nie 90, lecz aż 120 minut. Najpierw Legia Warszawa odrobiła straty z pierwszego spotkania z Molde FK (2:3). Gol Ryoyi Morishity spowodował, że konieczna była dogrywka. W niej drugą bramkę zdobył Marc Gual, pieczętując awans stołecznej ekipy do ćwierćfinału.
W końcówce dogrywki meczu na Łazienkowskiej na boisku wybuchła awantura (więcej TUTAJ>>). W 117. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Kristian Eriksen z Molde, a później piłkarze obu drużyn mieli sobie jeszcze coś do wyjaśnienia. Na boisko wkroczył także Artur Jędrzejczyk, który wyszedł w podstawowym składzie, ale w 103. minucie został zmieniony.
ZOBACZ WIDEO: Tak strzela syn legendy. Stadiony świata!
Sędzia Matej Jug ze Słowenii zaprowadził w końcu porządek, po czym pokazał żółte kartki Janowi Ziółkowskiemu z Legii i Jacobowi Karlstroemowi, bramkarzowi Molde. Na koniec udał się do ławki rezerwowych, szukając Jędrzejczyka. Efekt? Druga żółta i czerwona kartka dla kapitana Legii (pierwszą zobaczył na boisku).
- Cieszymy się z tego zwycięstwa. To był fajny mecz, stworzyliśmy sobie trochę sytuacji, na koniec jeszcze jakieś przepychanki, bójki - można więc powiedzieć, że było w nim wszystko - powiedział Jędrzejczyk cytowany przez portal legionisci.com.
Niestety zarówno 19-letni Ziółkowski, jak i 37-letni Jędrzejczyk nie zagrają w pierwszym spotkaniu 1/4 finału Ligi Konferencji z londyńską Chelsea. "Jędza" w pomeczowych wywiadach nie żałował jednak swojego zachowania.
Podkreślił, że nie dopuści do tego, by ktoś atakował jego młodszego kolegę. - Najważniejsza jest drużyna, a ja nie pozwolę na to, by ktoś na naszym stadionie startował do mojego młodszego kolegi - zaznaczył kapitan stołecznej ekipy.
Legia i Chelsea zagrają 10 i 17 kwietnia. Początkowo wydawało się, że rywalizacja rozpocznie się w Londynie, ale UEFA dokonała zamiany gospodarzy. Jędrzejczyk i Ziółkowski pauzować więc będą w spotkaniu na Łazienkowskiej.