Trzeba powiedzieć sobie wprost: w Gdańsku wydarzył się cud. W 72. minucie Stal Mielec wygrywała 2:0 i nie zanosiło się na jakiś niewiarygodny zwrot akcji.
Ale Lechia grała do końca i w ostatnim kwadransie przeprowadziła nieprawdopodobny szturm na bramkę Stali, co skutkowało zdobyciem trzech bramek. Dublet ustrzelił Tomas Bobcek, a w trzeciej minucie doliczonego czasu bohaterem całego Gdańska został wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Tomasz Neugebauer. To jego strzał zapewnił Lechii niezwykle ważne trzy punkty, które pozwalają opuścić strefę spadkową.
Lechia długo testowała tego wieczora cierpliwość swoich kibiców. Długo to był pokaz bezradności, bezsilności i brak jakiegokolwiek pomysłu. Trener John Carver mówił, że jego zespół ma być w tym meczu cierpliwy, ale cierpliwość kibiców była testowana wręcz do granic wytrzymałości. Lechia klepała, wymieniała kolejne podania, jednak kompletnie nic z tego nie wynikało.
Stal ograniczyła się do przeszkadzania, praktycznie nie chciała grać w piłkę, a i tak na dużym luzie do przerwy prowadziła 2:0. Goście wyprowadzili dwie kontry i w osiem minut zadali dwa potężne ciosy. Bramki zdobyli Fryderyk Gerbowski oraz Ivan Cavaleiro.
Ale reakcja gospodarzy w drugiej połowie była najlepsza z możliwych. Najpierw Bobcek, później znowu Bobcek, a następnie Neugebauer. Trzy strzały, po których Stal już się nie podniosła.
ZOBACZ WIDEO: Przebiegł z piłką prawie całe boisko. Fenomenalne trafienie w Niemczech!
Pewnie mecz nie miałby takiej dramaturgii i wyglądałby inaczej, gdyby uznany został gol Bohdana Wjunnyka z 13. minuty. Kapitalnym podaniem popisał się Iwan Żelizko, a Wjunnyk zachował się jak profesor w sytuacji sam na sam z bramkarzem, lecz powtórki telewizyjne pokazały, że Ukrainiec był na milimetrowym spalonym, wobec czego Szymon Marciniak nie mógł tej bramki uznać.
Albo gdyby Lechia wykorzystała kontrę trzech na jednego, natomiast Maksym Chłań uznał, że dobrym pomysłem będzie uderzenie w trybuny.
A co do trybun - frekwencja wyniosła 7,5 tys. i kibice przez większość drugiej połowy skupili się na obrażaniu prezesa Paolo Urfera.
Zawodnicy w biało-zielonych koszulkach przez całą drugą połowę próbowali coś zrobić, ale bardzo długo nie byli w stanie przebić się przez nieźle zorganizowaną w defensywie drużynę Stali. I trzeba było pięknego prostopadłego podania Rifeta Kapicia, by w 72. minucie kontaktowego gola strzelił Bobcek. Lechia już do samego końca nie schodziła z połowy przeciwnika, a w doliczonym czasie wydarzyło się coś niezwykłego.
Najpierw piękna asysta Camilo Meny na głowę Bobcka, a po chwili Neugebauer chyba siłą woli wbiegł w pole karne i płaskim strzałem pokonał Jakuba Mądrzyka.
Lechia Gdańsk - Stal Mielec 3:2 (0:2)
0:1 Fryderyk Gerbowski 34'
0:2 Ivan Cavaleiro 42'
1:2 Tomas Bobcek 72'
2:2 Tomas Bobcek 90+1'
3:2 Tomasz Neugebauer 90+3'
Składy:
Lechia: Szymon Weirauch - Dominik Piła, Andrei Chindris (67' Loup-Diwan Gueho), Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Camilo Mena, Iwan Żelizko, Rifet Kapić (85' Tomasz Neugebauer), Bohdan Wjunnyk, Maksym Chłań (67' Anton Carenko) - Tomas Bobcek.
Stal: Jakub Mądrzyk - Alvis Jaunzems, Piotr Wlazło, Mateusz Matras, Bert Esselink, Krystian Getinger - Fryderyk Gerbowski (62' Damian Kądzior), Maciej Domański (85' Adrian Bukowski), Matthew Guillaumier, Ivan Cavaleiro - Łukasz Wolsztyński (46' Jean-David Beauguel, 86' Dawid Tkacz).
Żółte kartki: Esselink (Stal).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Śląsk ma trudny terminarz, ale z druzyn 8-16 grają obecnie najlepsza piłkę i może wygrać z każdym.
Zagłębie ma najłatwiejs Czytaj całość