Podczas niedzielnego meczu z Jagiellonią Białystok na stadionie przy Łazienkowskiej pojawił się Fredi Bobić. Niemiec siedział obok właściciela i prezesa Legii Warszawa Dariusza Mioduskiego. Od razu ruszyły spekulacje na temat zatrudnienia go w stołecznym klubie.
Nowe informacje przekazał we wtorek Florian Plettenberg, dziennikarz Sky Sport, który podał, że rozmowy Bobicia z klubem z Warszawy są już na zaawansowanym etapie. 53-latek - mistrz Europy z 1996 roku - ma bogate doświadczenie w zarządzaniu klubami piłkarskimi. Pełnił funkcje kierownicze w VfB Stuttgart, Eintrachcie Frankfurt i Hercie Berlin.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Fenomenalne gole to ich wizytówka. Znowu to potwierdzili
W berlińskim klubie był dyrektorem zarządzającym, ale nie odniósł z nią sukcesów. W styczniu 2023 r. został zwolniony ze skutkiem natychmiastowym. Tomasz Hajto, były reprezentant Polski i zawodnik klubów Bundesligi, uważa jednak, że Bobić byłby wzmocnieniem dla Legii.
- Nie możemy odbierać go przez pryzmat tego, że nie wyszło mu w Hercie. Trzeba patrzeć ogólnie na całą karierę, a nie na ostatni klub. Ma ogromne doświadczenie, był wybitnym piłkarzem. Grałem kiedyś przeciwko niemu, spotkaliśmy się na benefisie. Ma na pewno dużą wiedzę, zna mnóstwo zawodników, bo jest w niemieckiej piłce od wielu lat - komentował Hajto na antenie Polsatu Sport.
Zagadką pozostaje stanowisko, na jakim miałby zostać zatrudniony Bobić w Legii. Niedawno dyrektorem sportowym tego klubu został Michał Żewłakow.
- Moim zdaniem, jeżeli on przyjdzie do Legii, to na pewno na stanowisko nad Michałem. Do nadzorowania. I będą musieli razem się dogadać - dodał Tomasz Hajto.
W podobnym tonie mówił niedawno Mateusz Borek. - To ego Bobicia jest tak duże, że może on w tej hierarchii nie będzie niżej niż Michał Żewłakow. Może być przecież np. doradcą do spraw sportowych Dariusza Mioduskiego, z kompetencjami pomocy transferowej - powiedział Borek w Kanale Sportowym (więcej TUTAJ>>).