Chęci trenera Jurija Szatałowa były proste. Ukraiński szkoleniowiec w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl na temat zbliżającego się okienka transferowego powiedział: - Chciałbym utrzymać obecny kształt drużyny i dołączyć do niej przynajmniej po jednym solidnym zawodniku do każdej formacji. Damian Bartyla, prezes bytomskiego klubu odpowiada: - Po jednym wzmocnieniu do każdej formacji? Powiem wprost: stanę na głowie, aby te życzenia wprowadzić w życie. Wówczas mogłaby wzrosnąć wartość zespołu. Od jakiegoś czasu obserwujemy w Polonii progres. Szczególnie dobrze widać to po wynikach. Wzmocnienie zespołu, tak jak sobie tego życzy trener, byłoby dobre dla klubu, więc my jako zarząd zrobimy wszystko, aby tego dokonać.
Jednak już teraz wiadomo, że całości planu trenera Szatałowa wykonać się nie da. Do Jagiellonii odszedł Rafał Grzyb. Zatem aby wzmocnić formację pomocy, należałoby zakupić przynajmniej dwóch zawodników. - Tak, zdecydowanie jest taka potrzeba. Tak się dzieje, gdy odchodzi któryś z kluczowych graczy. Nie ukrywam jednak, że bardzo chciałem, aby Rafał przedłużył kontrakt.
Polonia Bytom jest znana z tego, że się w niej "nie przelewa" i każda decyzja finansowa podejmowana jest bardzo ostrożnie. Co jednak dzieje się z pieniędzmi, które klub zarabia na sprzedaży wyróżniających się zawodników? - Często słyszę to pytanie... ale muszę odpowiadać tak: gdy sprzedajemy piłkarza, to część pieniędzy, nie całość, zostaje przeznaczona na wzmocnienie zespołu. Chodzi tu o wypełnienie luki po graczu, który odszedł. Musimy jednak patrzeć na Polonię Bytom w szerszej perspektywie, a nie tylko w kontekście pierwszego zespołu. Jest jeszcze baza treningowa, sztab szkoleniowy, kształcenie młodzieży - opowiada sternik bytomskiego klubu.
Damian Bartyla ma swój pogląd na temat zarządzania klubem. Należy dodać, że jego doświadczenie wynika z faktu, iż Polonia Bytom ma najmniejszy budżet w ekstraklasie. - Myślę, że takie racjonalne zarządzanie musi charakteryzować każdy klub w Polsce, nie tylko nas. Bo co z tego, że za otrzymane pieniądze nakupilibyśmy zawodników? To nie ma sensu na dłuższą metę. Należy przede wszystkim przeznaczać pieniądze na cele, które zaprocentują w przyszłości.
Prezes wydaje się twardo stąpać po ziemi. - To wszystko wygląda na tym naszym biednym polskim podwórku tak, że nigdy nie można się zachłystywać. Dlatego studziłem optymizm na początku sezonu, gdy po kilku wygranych meczach byliśmy wysoko w tabeli. Uważam, że nie można zbytnio podniecać się wynikami osiąganymi w naszej lidze. Bo co z tego, że drużyna w kraju zdobywa mistrzostwo, jeśli ona później nie wygrywa w Lidze Europejskiej. Mało tego, cała Europa teraz gra, a naszych drużyn nie ma już nigdzie. Dlatego zarobione pieniądze trzeba przeznaczyć na rozwój i profesjonalne szkolenie młodzieży. To nasza jedyna szansa na dogonienie czołówki - kończy Bartyla.