Spontaniczny strzał skończył się golem kolejki. "Coś jest w tej prawej nodze"

PAP / Jerzy Muszyński / Na zdjęciu: Iwan Żelizko
PAP / Jerzy Muszyński / Na zdjęciu: Iwan Żelizko

- Nie planowaliśmy tego w taki sposób. Miałem jeszcze podać, ale wszyscy byli dobrze kryci, więc zdecydowałem się na strzał. Wyszło kapitalnie - mówi Iwan Żelizko, który zdobył przepiękną bramkę w meczu Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk (3:3).

Iwan Żelizko występuje na bardzo niewdzięcznej pozycji na boisku. Rzadko kiedy defensywny pomocnik rzuca się w oczy w trakcie meczów. Musi zrobić coś naprawdę spektakularnego, by trafić na pierwsze strony gazet.

Jednak w sobotnim meczu z Pogonią Szczecin Żelizko to zrobił. Oddał cudowny strzał z 30 metrów i zdobył - prawdopodobnie - najładniejszą bramkę 33. kolejki PKO Ekstraklasy.

- Czy to mój najładniejszy gol w karierze? Trudno powiedzieć. W poprzednim sezonie strzeliłem równie ładnego z GKS-em Tychy - powiedział nam Żelizko po końcowym gwizdku.

Gol padł po sprytnie rozegranym rzucie rożnym, choć - jak się okazuje - to była spontaniczna decyzja.

- Nie planowaliśmy tego w taki sposób. Miałem jeszcze podać, ale wszyscy byli dobrze kryci, więc zdecydowałem się na strzał. To była spontaniczna decyzja. Wyszło kapitalnie - przyznał Żelizko.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był gol! Można oglądać i oglądać

W Polsce bardzo często po jednym czy drugim tak kapitalnym golu do danego zawodnika przykleja się łatka, że "potrafi uderzyć z dystansu". Z Żelizką jest inaczej - on naprawdę potrafi uderzyć. Jego problem polegał jednak na tym, że robił to głównie na treningach. Nie był w stanie przełożyć tego na mecze (z nielicznymi wyjątkami).

- Coś jest w tej prawej nodze - uśmiechnął się Żelizko. - Cieszę się, że dziś się udało, ale wiem, że muszę spędzić jeszcze trochę czasu na treningach, by było jeszcze lepiej - powiedział Ukrainiec.

Co ciekawe, to jego trzeci gol w trzecim kolejnym meczu. Trafił z rzutu karnego przeciwko Cracovii, tydzień temu zdobył bramkę z Koroną Kielce, a teraz odpalił rakietę w Szczecinie.

- Na to wpływają różne okoliczności. Moim głównym celem jest pomaganie drużynie, a bramki są jedynie dodatkiem - tłumaczy.

- Popełniliśmy dziecinne błędy w obronie, ale po raz kolejny udało nam się to przezwyciężyć. Zabieramy do Gdańska przynajmniej ten punkt - podsumował mecz pomocnik Lechii.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści