Jan Tomaszewski w ubiegłym tygodniu trafił do szpitala, a w poniedziałek przeszedł operację, związaną z zakrzepem w pęcherzu. Zakończyła się ona powodzeniem, jednak 77-latek nadal pozostaje pod opieką lekarzy. Były bramkarz zdradził, że po zabiegu towarzyszył mu ogromny ból.
Sytuacja okazała się poważna, że Tomaszewski musiał przejść dializę. - Zrobili mi dializę i prawdopodobnie już nie będzie powtórzona. Jestem pod kroplówkami i antybiotykami. Jeśli pójdzie dobrze, to w piątek wyjdę do domu - przyznał w rozmowie z "Super Expressem", podkreślając przy okazji profesjonalizm lekarzy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był gol! Można oglądać i oglądać
77-latek opowiedział również o początkach jego problemów ze zdrowiem. - Myślałem, że samo przejdzie, a zrobił się w pęcherzu zator jak cegła. Ból okropny. Pojechałem szybciutko do szpitala i wyciągnęli mi tę francę - zdradził, dodają, że ma świadomość, że sam zaniedbał tę sprawę.
Tomaszewski wyraził też wdzięczność lekarzom z Łódzkiego Szpitala Klinicznego. Skwitował, że dostał szansę na dogrywkę, której nie zamierza zmarnować. Otrzymaną opiekę nazwał z kolei "mistrzostwem świata" i zapowiedział, że będzie bardziej dbał o swoje zdrowie.
Był bramkarz zapisał się w historii reprezentacji Polski między innymi za sprawą mundialu w 1974 roku. Już w eliminacyjnym meczu z Anglią (1:1) spisał się znakomicie i później świętował z drużyną awans na mistrzostwa świata. Drużyna pod wodzą Kazimierza Górskiego wywalczyła na tej imprezie brązowy medal.