- Mam świadomość, że Puchar Europy jest już blisko, ale na razie nie popadam w hurraoptymizm. Zagrać w finale będzie fajnie, ale przegrać w nim - już nie. A z Chelsea czeka nas naprawdę ciężka przeprawa. Niemniej jednak mam satysfakcję z tego awansu, bo mam w tym także swój udział - mówi rezerwowy bramkarz reprezentacji Polski i Czerwonych Diabłów.
- Niewiele brakowało, a pojawiłbym się na boisku. Van der Sar przypadkowo został kopnięty w głowę przez naszego obrońcę. Byłem gotowy, bardzo chciałem zagrać, ale Edwin pozbierał się. W przerwie powiedział, że chce grać dalej i tak zostało - dodaje Kuszczak.