Artur Boruc: To są jakieś żarty?

Kiedy Celtic Glasgow gra derbowe spotkanie z Rangersami, można obstawiać w ciemno, że polski bramkarz Artur Boruc zrobi coś, co będzie komentowała cała Wielka Brytania - czytamy w dzienniku Polska The Times.

Mateusz Klejborowski
Mateusz Klejborowski

Podczas ostatniego meczu, który odbył się w niedzielę, bramkarz Celticu znów się dał zapamiętać pomysłowością graniczącą z prowokacją. Boruc po raz kolejny zagrał na nosie kibicom Rangersów, którzy są w większości protestantami (fani Celticu, to z kolei katolicy). Po zakończeniu spotkania Polak paradował po murawie stadionu w koszulce z wizerunkiem Jana Pawła II i napisem: "Boże, pobłogosław Papieża".

Wydawało się, że Borucowi znowu się upiecze. Tymczasem jeden z brytyjskich parlamentarzystów Gregory Campbell wystąpił z płomienną tyradą, potępiając zachowanie ulubieńca kibiców Celticu: - Ten bramkarz nie od dziś zachowuje się w sposób kontrowersyjny. Można odnieść wrażenie, że żegnanie się przed fanami Rangersów sprawia mu przyjemność, i to w sytuacji, gdy oba kluby starają się odcinać od spraw wiary.

To nie pierwsze tego typu zamieszanie wokół Boruca. Były gracz Legii regularnie żegna się przed trybuną Rangersów, wprawiając fanów rywali w dziką wściekłość. Na temat jego zachowania wypowiedział się w przeszłości nawet jeden z brytyjskich ministrów.

- To jakieś żarty, że zajmuje się mną minister. Chyba nie ma nic lepszego do roboty - skomentował Boruc i dodał, że żegna się przed każdym meczem i na pewno ze swojego zwyczaju nie zrezygnuje.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×