Mamy komentarz Ewy Pajor po meczu. Jest dumna mimo porażki

Getty Images / Harry Langer/DeFodi Images / Na zdjęciu: Sylwia Matysik (z lewej) i Ewa Pajor (z prawej)
Getty Images / Harry Langer/DeFodi Images / Na zdjęciu: Sylwia Matysik (z lewej) i Ewa Pajor (z prawej)

- Mogłam lepiej przymierzyć. Z drugiej strony Jule Brandt miała taki strzał życia - uważa Ewa Pajor, kapitan reprezentacji Polski piłkarek po przegranej 0:2 z drużyną Niemiec w pierwszym w historii meczu na mistrzostwach Europy.

Korespondencja z Sankt Gallen - Krzysztof Sędzicki

Napastniczka FC Barcelona - podobnie jak wszystkie koleżanki z kadry - zaliczyła właśnie debiut na europejskim czempionacie. Wprawdzie nie udało się zgarnąć ani jednego punktu, lecz dało się zaobserwować, że Polkom bardzo zależało na tym meczu.

- Było to dla mnie wyjątkowe spotkanie. Nie tylko dla mnie, bo dla całej naszej reprezentacji i wszystkich, którzy interesują się kobiecą piłką. To nasz debiut na mistrzostwach Europy. To było nasze spełnienie marzeń. Jesteśmy wdzięczne, że możemy tutaj być. A jesteśmy tutaj, bo ciężko pracowałyśmy przez ostatnie lata - przyznała Pajor.

Oba gole dla Niemek wpadły w drugiej połowie. Najpierw fenomenalnym uderzeniem z dystansu popisała się Jule Brand, a potem pomocniczka zaliczyła asystę przy trafieniu Lei Schueller na 2:0.

ZOBACZ WIDEO: Aż pot spływał mu po plecach. Dla niego wakacje nie istnieją

- Fakt, z lewej nogi mogłam lepiej przymierzyć. Ale taka jest piłka. Jest ułamek sekundy, w którym trzeba podjąć decyzję. I niestety, nie zdobyłyśmy dzisiaj bramki. Ale było kilka sytuacji, w których mogłyśmy to zrobić. Walczyłyśmy jednak od samego początku do samego końca i jesteśmy dumne z tego, jak się zaprezentowałyśmy - podkreśliła liderka reprezentacji Polski.

A czy z drugiej stronie pojawia się jednak żal? - Być może tych niewykorzystanych okazji. Ale też tego, że Jule Brandt miała taki strzał życia. Po tej bramce energia troszkę spadła - odpowiedziała.

Warto jednak dodać, że Polki zostawiły sporo zdrowia na boisku. Nawet jeśli nie dominowały w ofensywie, zrobiły w defensywie wiele, by uprzykrzyć życie oponentkom.

- Dałyśmy z siebie wszystko. Były oczywiście momenty, w których byłyśmy bardzo zepchnięte do obrony. Ale ta nasza dyscyplina i ta walka do samego końca, to było coś, co dzisiaj było widoczne na tym meczu. Widać, jaki krok do przodu zrobiliśmy w ciągu dwóch-trzech lat. Bo też miałyśmy swoje sytuacje - zauważa Pajor.

Reprezentacji Polski towarzyszyła liczna grupa kilku tysięcy polskich kibiców. To też jest nowość dla wielu piłkarek - hymn, doping, wsparcie daleko od domu.

- Gdy wychodziłyśmy na mecz, spojrzałam w prawą stronę, to było coś pięknego. Dalej mam ciarki na ciele, bo było biało-czerwono. Wsparcie czułyśmy przez cały mecz i za to dziękujemy. Mam nadzieję, że po tych mistrzostwach Europy i kibice, i dziennikarze, i wszyscy w Polsce uwierzą w kobiecą piłkę. I że ta piłka nożna będzie się rozwijać. Że będziemy inspirować te małe dziewczynki, które - mam nadzieję - nas oglądały - zapowiedziała zawodniczka FC Barcelona.

I te emocje towarzyszące pierwszemu meczowi na Euro wyzwoliły dodatkowe pokłady energii u polskich piłkarek. Ta energia pozwalała walczyć wtedy, gdy ciało mówiło "dość"

- Tutaj też wyszłyśmy na to spotkanie z ogromną wiarą, odwagą i jednością. To charakterystyka naszej drużyny. I widać to na boisku, jak każda za każdą walczy. Jak mocno się wspiera. To samo chcemy pokazać w kolejnych meczach - deklarowała Pajor.

W grupie C nasze panie zmierzą się jeszcze ze Szwecją (8 lipca) i Danią (12 lipca).

Komentarze (3)
avatar
528
5.07.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyli mecz otwarcia już był , zostały jeszcze dwa ostatnie, o wszystko i o chonor tak nakazuje tradycja. 
avatar
Rafal Kujawa
5.07.2025
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Ten mecz pokazał tylko tyle że z Panią Ewą Barcelona nie ma prawa myśleć o lidze mistrzów co pokazał ostatni sezon problemy finansowe FCB powodują że Pani Ewa jest w kadrze tego klubu jak jeste Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści