Legia Warszawa w czwartkowym spotkaniu z FK Aktobe będzie musiała poradzić sobie bez Ilji Szkurina. Napastnik został w Polsce, bo obawiał się białoruskiego reżimu, który we współpracy z kazachskimi służbami mógłby narobić mu kłopotów.
Konkretnym powodem miał być strach przed powołaniem do wojska. Kazachski portal "SportArena" wyjaśnił, że 25-letni zawodnik w 2020 roku stanął w obliczu poważnej presji, gdy publicznie potępił reżim Aleksandra Łukaszenki i odmówił gry w reprezentacji. Początkowo Białoruski Związek Piłki Nożnej złożył na niego skargę do FIFA, ale organizacja przychyliła się do decyzji piłkarza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest Messiego. Zrobił to po porażce 0:4
Szkurin został wtedy skreślony ze wszystkich list osób, które ubiegały się o odroczenie służby wojskowej. Zawodnik występował jeszcze wtedy w Rosji i początkowo uniknął wezwań do wojska. Krótko potem wyjechał za granicę, występując na wypożyczeniach kolejno w Dynamie Kijów, Rakowie Częstochowa, Maccabi Petah Tikva oraz Stali Mielec.
Na Podkarpacie przeniósł się już na zasadzie transferu definitywnego, gdzie mógł uchronić się od jakichkolwiek działań politycznych. Ryzyko pojawiło się teraz, gdy już jako zawodnik Legii miałby udać się do Kazachstanu, graniczącego z Rosją oraz współpracującego z białoruskimi służbami. Istniało prawdopodobieństwo aresztowania zawodnika na lotnisku i przekazania Białorusinom.
W ostatnich miesiącach coraz więcej sportowców jest powoływanych do białoruskiego wojska. Bartłomiej Banasiewicz przekazał informację, że w tym roku karierę musiał zawiesić piłkarz rosyjskiego Dynama Machaczkała, Kirył Zynowicz. Pomocnik spędzi w armii półtora roku, a po tym czasie najprawdopodobniej wróci do swojego klubu.
Legia rozpocznie rewanżowe spotkanie z FK Aktobe w czwartkowe popołudnie o godz. 18 polskiego czasu. Zdobywcy Pucharu Polski mają w tym momencie skromną, jednobramkową zaliczkę z pierwszego meczu w Warszawie.