Cesc Fabregas został trenerem włoskiego Como 1907 w 2024 roku. W Lombardii kończył karierę piłkarza i wdrażał się w pracę szkoleniowca. Wcześnie przyniosła ona sukces w postaci awansu do Serie A. Później Como zakończyło rozgrywki na siódmym miejscu w elicie, będąc najmocniejszym beniaminkiem poprzedniego sezonu.
Ambicje Como są jeszcze większe i sięgają pierwszego w historii klubu awansu do europejskich pucharów. Taki cel ma między innymi Cesc Fabregas, który nie zdecydował się latem na przyjęcie oferty na przykład od Interu Mediolan. Hiszpan wolał kontynuować projekt w Como.
Na miesiąc przed rozpoczęciem sezonu Cesc Fabregas usłyszał od dziennikarza pytanie o ewentualne dołączenie do zespołu Lionela Messiego. Z kilku powodów. W mediach pojawiły się informacje o możliwym powrocie Argentyńczyka do mocniejszej ligi niż MLS przed mistrzostwami świata 2026 i niesnaskach w Interze Miami. Dodatkowo, Antonella Roccuzzo, żona Lionela Messiego była na sparingu Como z Lille OSC.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
W odpowiedzi na zaskakujące pytanie, Cesc Fabregas zażartował, wykorzystując fakt, że przyjaźni się z Lionelem Messim od czasu wspólnego grania w FC Barcelonie.
- Nigdy nie mów nigdy. Także Messiemu w Como. Był u mnie na wakacjach, podobnie jak nasze żony i dzieci, które bawiły się wspólnie. Nie możemy powiedzieć, że Messi nigdy nie grał w Como, skoro jego dzieci są tutaj. Ale on sam jest w Ameryce - mówi były reprezentacji Hiszpanii.
Como to popularne, także w Polsce, miejsce turystycznych wyjazdów, więc odwiedziny rodziny Messich nie są czymś zaskakującym. Miejscowy klub ma coraz bardziej mocarstwowe ambicje i w oknie transferowym wydał 100 milionów euro na nowych piłkarzy. Na tym nie musi poprzestać, ponieważ kolejnym ruchem ma być zakontraktowanie napastnika Alvaro Moraty.
- Wierzę w solidny projekt, dlatego podpisałem kontrakt na cztery lata. Czy jesteśmy gotowi na grę w Europie? Może tak, może nie. Zobaczymy z dnia na dzień. Como nie jest klubem, który kupuje zawodników, żeby później ich sprzedać. My chcemy się rozwijać - tłumaczy trener Fabregas.