Jako piłkarz Cracovii zadebiutował w ostatniej kolejce sezonu 2022/23 PKO Ekstraklasy, gdy miał jeszcze 16 lat. Do seniorskiego futbolu Filipa Rózgę wprowadzał Jacek Zieliński i z perspektywy czasu trzeba przyznać, że doświadczony trener się co do niego nie pomylił.
Widząc jego potencjał, Zieliński wybaczył mu nawet udział w głośnej aferze alkoholowej, która miała miejsce na zgrupowaniu kadry U-17 podczas juniorskich mistrzostw świata w Indonezji. Późnym wieczorem, na kilka dni przed startem turnieju grupa zawodników z kadry Marcina Włodarskiego opuściła hotel, by udać się do lokalnego baru, co odbiło się szerokim echem.
ZOBACZ WIDEO: Nowy trener RB Lipsk zaskoczył piłkarskimi umiejętnościami
Za ten występek został surowo ukarany i przede wszystkim nie zagrał na mundialu. Co więcej, spłynął na niego duży hejt. Rózga dostał bolesną nauczkę, a następnie próbował się zrehabilitować swoją grą w barwach Cracovii.
Szczególnie udany był dla niego poprzedni sezon, w którym rozegrał 29 meczów ligowych, strzelił dwa gole i dołożył dwie asysty. To piłkarz o podobnej charakterystyce do Nicoli Zalewskiego. Wyróżnia się pewnością siebie, umiejętnością gry jeden na jeden oraz przebojowością.
"Rzadko tyle płacą za piłkarza w jego wieku"
Jego talent został dostrzeżony przez zagranicznych skautów. Tego lata Rózga został wytransferowany z Cracovii do Sturmu Graz. Zawodnik uznał, że liga austriacka będzie dla niego właściwym miejscem, by rozwinąć skrzydła. W założeniu Polak może zastąpić największą gwiazdę drużyny.
- Przygotowanie Rózgi jako następcy najlepszego piłkarza zeszłego sezonu w Austrii jest moim zdaniem mądrą decyzją. Wokół Otara Kiteiszwiliego ciągle krążą plotki transferowe, więc Sturm jest dobrze przygotowany na ewentualne odejście reprezentanta Gruzji. Sądzę, że kwota transferu to dobry interes dla Sturmu Graz - nieco poniżej wartości rynkowej, a jeśli Rózga rozwinie się zgodnie z oczekiwaniami, może stać się również ważnym atutem finansowym. To prawda, że w hierarchii przed nim są silni zawodnicy, tacy jak Kiteiszwili, Boeving i Horvat. Jednak prawdopodobne jest, że w trakcie okna transferowego dojdzie do zmian w składzie, co może osłabić rywalizację. Mimo to będzie musiał zrobić krok naprzód w swoim rozwoju. Sturm Graz wchodzi w okres intensywnego sezonu meczów w środku tygodnia, więc harmonogram będzie napięty. Jeśli sprawdzi się na treningach, dostanie szansę. Trener Saumel kładzie duży nacisk na efektywność treningów - mówi nam Thomas Muck, redaktor portalu sportreport.biz.
Stefan Karger z abseits.at zaznacza, że transfer Rózgi wpisuje się w strategię klubu. - Sturm w ostatnich latach wykazał się dobrym wyczuciem młodych talentów - zwłaszcza jeśli chodzi o transfery z Danii, takie jak Rasmus Hojlund, William Boeving, ale także Emanuel Emegha. Warto jednak zauważyć, że transfery te zostały dokonane za poprzedniego dyrektora sportowego, Andreasa Schickera. Obecny dyrektor, Michael Parensen, wciąż musi się wykazać. Jedną z istotnych różnic jest to, że Filip Rózga jest o rok lub dwa młodszy od wyżej wymienionych zawodników - a Sturm rzadko płaci taką kwotę za zawodnika w jego wieku. Jednocześnie ten ruch odzwierciedla rozwój klubu. Dzięki znacznym dochodom z europejskich rozgrywek i sprzedaży zawodników, Sturm jest teraz w stanie - a wręcz jest zobowiązany - dokonać takich inwestycji, aby przyciągnąć do Grazu obiecujące talenty. Jeśli spełni oczekiwania Sturmu, z pewnością będzie wart swojej ceny i przyniesie Sturmowi wysoką kwotę kolejnego transferu. Oczywiście to od niego zależy, jak się rozwinie. Korzyści są jednak z pewnością większe niż straty.
Od samego początku pobytu w nowym klubie Rózga starał się zadbać o atmosferę. Nagranie z jego "chrztu" zrobiło furorę. Kiedy były piłkarz Cracovii wszedł na stół i zademonstrował swoje umiejętności wokalne, śpiewając disco polo, pozostali zawodnicy Sturmu nie byli w stanie powstrzymać śmiechu.
Cóż, podobno o gustach muzycznych się nie dyskutuje, ale na pewno nie można odmówić mu pewności siebie. Co jednak ważniejsze, ofensywny pomocnik błyszczał formą w okresie przygotowawczym. Wpisał się na listę strzelców już w szóstej minucie swojego nieoficjalnego debiutu z NS Mura (2:2).
- Kiedy Rózga podpisał kontrakt, Parensen opisał go jako "utalentowanego technicznie zawodnika, który czuje się najlepiej przede wszystkim jako ofensywny pomocnik, ale dzięki wyjątkowej szybkości może również grać na skrzydle". Sturm zazwyczaj gra w ustawieniu 4-4-2 z rombem w środku pola, co czyniłoby z niego naturalnego ofensywnego pomocnika. Jednak rywalizacja o to miejsce jest zacięta i szczególnie ze strony Otara Kiteiszwiliego, prawdopodobnie najlepszego zawodnika Sturmu. Mimo to, biorąc pod uwagę, że klub przygotowuje się do gry w Lidze Mistrzów lub Lidze Europy, a przed nim napięty kalendarz, Rózga powinien dostać szansę, jeśli zabłyśnie na treningach. O ile będzie w stanie zaadaptować się do gry na skrzydłach, kluczowe pytanie brzmi, czy będzie w stanie skutecznie funkcjonować w tym samym systemie 4-4-2. Jeśli tak, jego szanse na zdobycie minut znacznie wzrosną - wyjaśnia Karger.
Na chwilę obecną Rózga nie jest pierwszym wyborem trenera Sturmu Graz do wyjściowej "jedenastki". Młodzieżowy reprezentant Polski dostał swoje minuty zarówno w meczu pucharowym SK Bischofshofen (4:0), jak i w lidze przeciwko LASK Linz (2:0) oraz Rapidowi Wiedeń (1:2) .
- Filip będzie musiał uzbroić się w cierpliwość. Na swojej pozycji mierzy się z silną konkurencją. Ale Sturm Graz, jak już wspomniałem, ma bardzo intensywny i napięty terminarz. Trener Saumel, który w zeszłym sezonie przejął stery po Chrisie Ilzerze - Ilzer obecnie trenuje Hoffenheim w niemieckiej Bundeslidze - wcześniej prowadził drugi zespół Sturmu. Filip wie więc, że ma trenera, który wierzy w młodych zawodników i pomaga im się rozwijać. To od niego zależy, czy pokaże, na co go stać na treningach - a potem przyjdzie czas na mecz. Wierzę, że dostanie więcej minut po przerwie na mecze międzynarodowe we wrześniu - komentuje Muck.
Filip Rózga na radarze Jana Urbana?
Na początku swojej kadencji w roli selekcjonera Jan Urban ma na radarze kilkadziesiąt nazwisk. Następca Michała Probierza ma zamiar wprowadzić trochę krwi do polskiej reprezentacji i dlatego mówi się, że Rózga jest kandydatem do powołania. Czy to już odpowiedni moment?
- Myślę, że Polska ma obecnie zawodników z większym doświadczeniem, którzy grają również w większych klubach. Ale dlaczego selekcjoner reprezentacji nie miałby go powołać i dać mu szansy na krótki występ w meczu towarzyskim lub przeciwko słabszemu przeciwnikowi? Przynajmniej dałoby to sygnał na przyszłość, że Rózga znajduje się na celowniku reprezentacji - twierdzi Karger.
Zdaniem drugiego z naszych rozmówców, na razie Rózga powinien skupić się na grze w klubie. - Nie sądzę, żeby spekulacje o powołaniu do reprezentacji były dla Filipa na tym etapie bardzo pomocne. Jest jeszcze młody i właśnie zrobił duży krok w swojej karierze. Jestem przekonany, że ma kwalifikacje, by w końcu przebić się do seniorskiej kadry Polski, ale na razie powinien skupić się na zaaklimatyzowaniu się w Grazu i regularnych występach. Kolejne kroki będą następować naturalnie - podkreśla Muck.
W przeszłości zawodnikami Sturmu Graz byli też między innymi Jerzy Brzęczek, Adam Ledwoń, Kazimierz Sidorczuk, Marek Świerczewski, Grzegorz Szamotulski. Teraz klubowym kolegą Rózgi jest Szymon Włodarczyk. W 2023 roku Austriacy pozyskali go z Górnika Zabrze za 2,2 miliona, lecz napastnik kompletnie sobie nie poradził i wiele wskazuje na to, że lada moment zmieni otoczenie.
- Włodarczyk prawdopodobnie nie ma przyszłości w Sturmie Graz. Trenował z drugą drużyną i będzie musiał znaleźć nowy klub. Chociaż nowy nabytek, Kayombo, jest obecnie kontuzjowany, Włodarczyk nadal nie ma szans na grę w Grazu. Z powodu nieobecności Kayombo, Sturm prawdopodobnie sprowadzi kolejnego napastnika - a Włodarczyk nie jest już częścią planów klubu. Rózga to oczywiście zupełnie inny typ zawodnika i gra na innej pozycji. Nie porównuje się go do Włodarczyka - mówi Karger.
- Moim zdaniem transfer Szymona to nie była porażka, tylko nie został dopasowany do zespołu. Został sprowadzony do roli napastnika, która nie do końca odpowiadała jego mocnym stronom - i to było widać. Zawsze wydawał się bardzo zmotywowany i wiele poświęcał dla drużyny, ale nie potrafił pomóc jej tak, jak chciał, i na odwrót. Nie nazwałbym tego wpadką, tylko raczej dziwnym ruchem. Po prostu sprawy nie potoczyły się tak, jak obie strony miały nadzieję. Takie jest życie. Z tego co wiem, Szymon nie ma przyszłości w klubie. Jest brany pod uwagę jako kandydat do transferu. Podobno są nim zainteresowane inne kluby, ale nic konkretnego nie ma na stole. Myślę, że odejdzie ze Sturmu Graz tego lata. Jego otoczenie musi znaleźć mu klub, w którym dostanie szansę gry w najbliższej przyszłości. W Austrii nie ma stereotypu, że jeśli zawodnik z danego kraju nie gra, inni z tego samego kraju są automatycznie oceniani negatywnie. Austriackie kluby uważnie obserwują polski rynek i mają na oku kilku zawodników stamtąd - nie ukrywa Thomas Muck.
Rafał Szymański, dziennikarz WP SportoweFakty