377 minut i koniec. Przełamanie Piasta Gliwice, ale nie dało zwycięstwa

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Zagłębie Lubin - Piast Gliwice 2:2
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Zagłębie Lubin - Piast Gliwice 2:2

Piast Gliwice zremisował na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 2:2 w meczu 7. kolejki PKO Ekstraklasy. Obie bramki dla gości zdobył Erik Jirka. To pierwsze trafienia zespołu z Górnego Śląska w tym sezonie, ale nie dały pełnej puli.

Tak, to nie żaden błąd, prosimy nie regulować odbiorników. Piast Gliwice strzelił gola w meczu piłki nożnej.

Zrobił to w sobotę w Lubinie Erik Jirka, dobijając piłkę do bramki po wcześniejszym uderzeniu Leandro Sanki z dystansu i interwencji Dominika Hładuna. Niemoc Piasta trwała 377 minut.

Co więcej, oni na tym nie poprzestali.

Na początku drugiej połowy Jirka miał już dublet. Efektownie złożył się do strzału po dalekim wyrzucie piłki z autu przez Patryka Dziczka.

Ale dało to zaledwie punkt w rywalizacji z Zagłębiem Lubin. Piast dwukrotnie prowadził, sprawiał lepsze wrażenie, jednak tracił gole w kuriozalnych okolicznościach. Pierwsza bramka padła również po aucie (futbolówkę do siatki z metra wepchnął Filip Kocaba). Druga... w ósmej minucie doliczonego czasu po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez Michalisa Kossidisa.

Sędzia Sebastian Krasny podyktował "jedenastkę" po interwencji VAR-u, bo piłkę ręką zagrał Grzegorz Tomasiewicz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gol "stadiony świata" w Kolumbii. To po prostu trzeba zobaczyć

Piłka po raz kolejny udowodniła, że nie jest sprawiedliwa. O ile sam mecz - delikatnie rzecz ujmując nie porwał, to jednak Piast był zespołem lepszym. Widać było, że gościom przynajmniej o coś chodzi, że jest tam jakiś pomysł.

Zagłębie? Grało totalnie bez pomysłu. Przecież poza golem (po aucie) nie było zbyt dużego zagrożenia pod bramką Frantiska Placha. Tylko raz, po dość przypadkowej akcji Kajetana Szmyta w słupek trafił Mateusz Wdowiak.

Zresztą, o postawie zespołu gospodarzy najlepiej świadczy zachowanie kibiców. Wulgarne okrzyki "motywacyjne", gwizdy po nieudanym zagraniu (a tych trochę było) oraz w momencie, gdy Piast wymieniał kolejne podania.

Nie zawsze do Lubina przyjedzie Lechia Gdańsk, rozłoży czerwony dywan i powie: strzelajcie.

Finalnie gospodarzom udało się wyrwać punkt, natomiast wzięło się to z przypadku. Desperacka wrzutka z boku, strzał głową Michała Nalepy i bardzo niefortunna interwencja Tomasiewicza.

KGHM Zagłębie Lubin - Piast Gliwice 2:2 (1:1)
0:1 Erik Jirka 18'
1:1 Filip Kocaba 40'
1:2 Erik Jirka 52'
2:2 Michalis Kossidis (k.) 90+8'

Składy:

Zagłębie: Dominik Hładun - Bartłomiej Kłudka, Aleks Ławniczak, Michał Nalepa, Roman Jakuba (76' Kamil Nowogoński) - Adam Radwański (62' Kajetan Szmyt), Damian Dąbrowski, Filip Kocaba (86' Arkadiusz Woźniak), Jakub Sypek (61' Mateusz Wdowiak) - Marcel Reguła (62' Luka Lucić), Michalis Kossidis.

Piast: Frantisek Plach - Grzegorz Tomasiewicz, Jakub Czerwiński, Igor Drapiński, Emmanuel Twumasi - Erik Jirka, Patryk Dziczek, Quentin Boisgard, Michał Chrapek (90+1' Oskar Leśniak), Leandro Sanca (69' Jason Lokilo) - Jorge Felix (75' Adrian Dalmau).

Żółte kartki: Dąbrowski, Nalepa, Lucić (Zagłębie) oraz Jirka, Tomasiewicz, Boisgard (Piast).

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Komentarze (1)
avatar
Piotr Piotr
30.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Złodzieje z PZPNu zawsze coś wydrukują. Fałlu sędzia nie widział , a ręke nabitą z pół metra już tak 
Zgłoś nielegalne treści