Napastnik miał być tego lata priorytetem Lecha Poznań. Wokół klubu przewinęło się mnóstwo nazwisk, a żadne nie znalazło się w talii trenera Nielsa Frederiksena. Rzeczywistość okazała się na tyle brutalna, że "Kolejorz" sprowadza nowego snajpera już po wakacjach i to wręcz na ostatnią chwilę, bo do wtorku 2 września klub musi zgłosić kadrę na jesienne zmagania w europejskich pucharach.
Nowy zawodnik w poniedziałek rozpocznie testy medyczne przed podpisaniem kontraktu. Wbrew medialnym doniesieniom, w niebiesko-białych barwach nie zagra Alejandro Marques, który w ostatnich dniach był najbliżej przenosin na Bułgarską. Klub sięgnął po alternatywę, ale nazwisko piłkarza pozostaje tajemnicą.
ZOBACZ WIDEO: Jest pomysł niezwykłej walki. Lampe będzie się bić z... Gortatem?
Mistrzowie Polski byli zainteresowani sprowadzeniem Stefana Ingi Sigurdarsona z norweskiego Sandefjordu, ale jak potwierdził dziennikarz Orri Rafn Sigurdarson, cena za 24-letniego napastnika z Islandii skutecznie odstraszyła kluby, które zgłosiły się po jego podpis.
Wzmocnienie prosto z Zabrza
Z powodu licznych kontuzji "Kolejorz" potrzebował wzmocnić także pozycję prawego skrzydłowego. W Poznaniu postanowiono sięgnąć po zawodnika, który doskonale zna już warunki Ekstraklasy i pasuje do filozofii gry duńskiego szkoleniowca.
Bardzo blisko dołączenia do Lecha jest Taofeek Ismaheel z Górnika Zabrze. Udało nam się potwierdzić, że piłkarz pojawił się już w stolicy Wielkopolski i rozpocznie badania wspólnie z nowym napastnikiem. "Kolejorz" wygrał rywalizację o tego zawodnika z Rakowem Częstochowa oraz tureckim Samsunsporem, do którego w ostatnich tygodniach przeniósł się Afonso Sousa.
Nigeryjczyk zostanie wypożyczony z opcją wykupu, więc ma to być uzupełnienie braków w kadrze. Jak usłyszeliśmy w klubie, trenerowi zależało na szybkim skrzydłowym, który potrafi dryblować i ma bardzo dobre parametry fizyczne. Jest uniwersalny, bo może zagrać po obu stronach boiska.
Gdy występuje na prawej stronie, często schodzi do środka, dając możliwość podłączenia się jednemu z obrońców. Przy ofensywnym stylu gry Joela Pereiry, to jeden z głównych elementów, na które niebiesko-biali zwrócili uwagę.
Odejdzie Szymczak. Co z Fiabemą?
Występ w rewanżowym starciu przeciwko KRC Genk był ostatnim dla Filipa Szymczaka w barwach Lecha Poznań, ale nie ostatnim przeciwko Belgom. To właśnie w tym kierunku podąży kariera 23-letniego napastnika, który wyleciał już na testy medyczne do RSC Charleroi. Wychowanek "Kolejorza" najbliższy sezon spędzi na wypożyczeniu, ale belgijski zespół będzie miał opcję wykupu po zakończeniu rozgrywek.
Zadziałał efekt domina, gdyż pierwotnie Szymczak miał być zastępstwem dla Afimico Pululu w Jagiellonii Białystok. Ostatecznie "Duma Podlasia" sprowadziła do siebie Youssufa Syllę, który chwilę temu grał w Charleroi i to właśnie tego piłkarza zastąpi napastnik Lecha, rozpoczynając swoją zagraniczną przygodę.
Niewykluczone, że klub pozwoli odejść także Bryanowi Fiabemie. Bohater niedzielnego meczu z Widzewem Łódź wzbudził zainteresowanie ze strony duńskiego Viborgu FF, o czym wspominał Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl. Według naszych informacji oferta leży na stole i Lech może dać zielone światło 22-latkowi, gdy podpisze kontrakt z nowym napastnikiem.
W ostatnich dniach "Kolejorz" zgłosił do rozgrywek 17-letniego Kamila Jakóbczyka. Wiele wskazuje na to, że wychowanek przejmie rolę trzeciego napastnika w kadrze, a cenne doświadczenie wciąż będzie zbierał na poziomie Betclic III ligi.
Jakub Kowalski, dziennikarz WP Sportowe Fakty