W połowie lipca Jude Bellingham przeszedł operację barku. Rehabilitacja przebiega poprawnie, natomiast Anglik nie może pomóc drużynie Realu Madryt na początku sezonu.
Początkowo szacowano, że przerwa w grze wyniesie od dziesięciu do dwunastu tygodni. Optymistyczny scenariusz zakładał powrót pod koniec września.
Dziennik "Marca" pisze, że Bellingham pali się do powrotu na boisko i chce, aby to nastąpiło jak najwcześniej. Czytamy, że lekarze muszą go wręcz stopować.
W klubie panuje optymizm, bo rehabilitacja przebiega idealnie. Inna sprawa, że Real nie będzie naciskał. Wzorem lat ubiegłych, tak i tym razem obowiązuje jedna, ale bardzo ważna zasada: żadnego niepotrzebnego ryzyka.
Bellingham ma wrócić jedynie wtedy, gdy będzie gotowy w stu procentach. "Marca" zauważa, że Real planował powrót na połowę października. Niewykluczone, że nastąpi to nieco wcześniej.
Co istotne, 22-latek wchodzi w ostatni proces rehabilitacji. W nadchodzącym tygodniu ma zacząć mocniej pracować na boisku z piłką, a niewykluczony jest nawet udział w zajęciach z zespołem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to był jego dzień! Uroczy przyjaciel gwiazdora Barcelony