Fernando Santos miał okazać się zbawieniem dla reprezentacji Azerbejdżanu. Z jego przyjściem w czerwcu 2024 roku wiązano spore oczekiwania. Szybko jednak okazało się, że doświadczony portugalski selekcjoner nie radzi sobie z postawionymi przed nim zadaniami.
Pod jego wodzą reprezentacja Azerbejdżanu rozegrała 11 spotkań, z czego aż dziewięć zakończyło się jej porażkami, a w dwóch doszło do podziału punktów. Ani razu Santosowi nie było dane świętowanie zwycięstwa. Na początku września miarka się przebrała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagrywał Messiego na ulicy. Tak zareagował gwiazdor
Po kompromitującej porażce z Islandią (0:5) w eliminacjach do mistrzostw świata 2026 doszło do zakończenia współpracy Santosa z azerską federacją. Portugalczyk nie wyszedł na tym źle, ponieważ w ramach odszkodowania ma otrzymać około dwóch milionów euro.
Federacja również ma prawo do zadowolenia - reprezentacja Azerbejdżanu w końcu pokazała dobry futbol. W spotkaniu drugiej kolejki el. do mundialu wyszarpała remis (1:1) z wyżej notowanymi przeciwnikiem - Ukraińcami. Wobec tego piłkarze mogą liczyć na premię.
Jak informuje portal sport24.ua, każdy azerski zawodnik otrzyma minimum po pięć tysięcy euro premii. Zazwyczaj po zremisowanym meczu federacja wypłacała swoim piłkarzom dwa i pół tysiąca euro premii.
Dodajmy, że w meczu z Ukrainą reprezentację Azerbejdżanu poprowadził trener drużyny U-21, Aykhan Abbasov.