Po zakończeniu sezonu 2024/2025 Carlo Ancelotti przestał być trenerem Realu Madrytu. Włoski szkoleniowiec objął funkcję selekcjonera reprezentacji Brazylii. Postawiono przed nim cel dokończenia eliminacji i zakwalifikowania się na MŚ 2026. "Kanarki" już w czerwcu zdobyły brakujące punkty i zapewniły sobie przepustkę na przyszłoroczny mundial.
Wrześniowe mecze nie miały już większego znaczenia dla reprezentacji Brazylii. Media dostrzegły, że Ancelotti postanowił nie powoływać do kadry narodowej piłkarzy Realu Madryt. Vinicius Junior, Rodrygo Goes i Eder Militao mogli więc pozostać w hiszpańskiej stolicy. W podróż za Atlantyk udał się natomiast grający w FC Barcelonie napastnik Raphinha.
ZOBACZ WIDEO: Wiadomo, co dziś robi Piotr Małachowski. Nie uciekł od sportu
Najpierw Brazylia bez problemu wygrała z Chile 3:0. Na słynną Maracanę Raphinha wybiegł w podstawowym składzie i został zmieniony w 79. minucie. Potem jednak "Kanarki" udały się w podróż do Boliwii, aby zagrać w położonej na wysokości 4100 m n.p.m. miejscowości El Alto, tuż obok stolicy kraju, czyli La Paz.
Ten mecz był kluczowy dla Boliwii, która walczyła z Wenezuelą o siódme miejsce w kwalifikacjach. Dawało ono prawo gry w przyszłorocznym turnieju Play-Off FIFA. Boliwijczycy musieli to spotkanie wygrać i liczyć na korzystny rezultat w starciu Wenezuela - Kolumbia. Ostatecznie Boliwia zwyciężyła 1:0 po bramce Miguelito z kontrowersyjnego rzutu karnego (przyznanego po analizie VAR), a Wenezuela doznała porażki 3:6 i straciła szansę na historyczny występ w mundialu 2026.
Raphinha rozpoczął to spotkanie na ławce rezerwowych i wydawało się, że Ancelotti po prostu da szansę pograć piłkarzom, którzy mieli mniej okazji, aby wykazać się w drużynie narodowej. Ale na 30 minut przed końcem spotkania włoski szkoleniowiec postanowił dokonać roszad i na murawie zameldował się napastnik Barcelony. Jego trud okazał się niewystarczający, aby wywieźć z Boliwii chociaż remis.
Tymczasem dziennik "Sport" ponownie oskarżył Ancelottiego o faworyzowanie piłkarzy Realu kosztem zawodnika Barcelony. "Monumentalna wściekłość Raphinhi" - napisano wprost w tytule artykułu.
"Nic nie miało sensu w tym okienku reprezentacyjnym, biorąc pod uwagę to, co Carlo Ancelotti zrobił z Raphinhą... a przy okazji z FC Barceloną. Na nic zdał się fakt, że brazylijski napastnik przez wiele miesięcy wywalczał status kluczowego zawodnika reprezentacji, gdy Vinicius Junior, nawet jako kandydat do Złotej Piłki, zawodził w narodowych barwach" - dodano w artykule.
"Trzeba powtarzać i piętnować, że włoski trener wykazał się stronniczością i stosował podwójne standardy między Realem Madryt, który prowadził do maja, a Barcą (...) W El Alto, potwierdził się 'skandal Raphinhi'" - pisze katalońska gazeta, która już w trakcie trwania zgrupowania zwracała uwagę na tę sytuację (więcej tutaj).
Dziennik "Sport" zacytował również słowa piłkarza FC Barcelony. Ten opuszczał La Paz "zmęczony, przegrany i niezwykle rozdrażniony". Wyraźnie nie był zadowolony z tego, że "został zmuszony" do gry na takich wysokościach i temperaturze 6 stopni Celsjusza. Miał pretensje także do organizatorów (CONMEBOL i FIFA), mówiąc, że takie warunki są szkodliwe również dla innych reprezentacji, które przylatują do Boliwii.
Real Betis vs. FC Barcelona - oglądaj mecz na żywo w ES1 o 18:30 w Pilocie WP (link sponsorowany)