Hit tylko z nazwy. Dwa gole w Częstochowie i wielka kontrowersja

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Raków Częstochowa
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Raków Częstochowa

Z dużej chmury mały deszcz. Raków Częstochowa zremisował z Legią Warszawa 1:1 w ostatnim sobotnim meczu 9. kolejki PKO Ekstraklasy. Na gola Petara Stojanovicia odpowiedział Ivi Lopez z kontrowersyjnego rzutu karnego.

Hit 9. kolejki PKO Ekstraklasy... raczej zawiódł. Zagrały ze sobą dwaj przedstawiciele fazy ligowej Ligi Konferencji i wyszło co najwyżej średnio.

Legia Warszawa przewyższała Raków Częstochowa pod kątem tzw. kultury gry, w perspektywie dziewięćdziesięciu minut stworzyła sobie więcej sytuacji, ale końcowy wynik brzmi 1:1 i trudno nie odnieść wrażenia, że żadna ze stron nie jest z takiego obrotu spraw zadowolona.

Mimo wszystko bardziej psioczyć powinni legioniści. Raków i tak ma więcej niż powinien.

Goście już powinni schodzić na przerwę z prowadzeniem, może nawet wyższym niż 1:0, ale w piłce czasami dzieją się rzeczy nieoczywiste i w doliczonym czasie sędzia Jarosław Przybył podyktował rzut karny dla Rakowa. Po obejrzeniu kilku powtórek arbiter uznał, że Petar Stojanović zagrał piłkę ręką.

Słoweniec najpierw zdobył całkiem ładną bramkę (wcześniej obił też słupek), a po kilku minutach sprokurował rzut karny, choć podzielone są zdania, czy sędzia Przybył podjął słuszną decyzję.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak obserwował mecz. Słynny trener zaskoczył fanów

Z 11. metrów nie pomylił się Ivi Lopez. Sytuacja z rzutem karnym wywołała wściekłość wśród legionistów, czego efektem była m.in. czerwona kartka dla Arkadiusza Malarza, który obecnie pełni w Legii funkcję trenera bramkarzy. Stojanović walczył w powietrzu o piłkę z Zoranem Arseniciem i futbolówka spadła mu na rękę.

Trener Marek Papszun miał nadzieję, że Raków nie zagra drugiej tak fatalnej pierwszej połowy, jak tydzień temu w meczu z Górnikiem Zabrze. I faktycznie, aż tak źle może nie było, natomiast nie można powiedzieć, że częstochowianie wyglądali korzystnie na tle Legii. Początek był wyrównany, jednak im dalej w las, tym przewaga gości była coraz większa.

W oczy rzucał się przede wszystkim brak jakiegokolwiek pomysłu na grę do przodu. Imad Rondić był tego dnia beznadziejny, Jonatan Braut Brunes niewidoczny. Zmiany też nic nie wniosły.

Piłkarze Legii w drugiej połowie szukali gry skrzydłami, często wrzucali piłkę w pole karne, jednak brakowało wykończenia. Było też parę prób z dystansu, ale określmy je słowem "dyskusyjne". Choć to i tak więcej niż to, co miał do zaproponowania Raków.

Raków Częstochowa - Legia Warszawa 1:1 (1:1)
0:1 Petar Stojanović 41'
1:1 Ivi Lopez (k.) 45+7'

Składy:

Raków: Kacper Trelowski - Fran Tudor, Bogdan Racovitan, Zoran Arsenić, Stratos Svarnas, Jean Carlos Silva (55' Adriano Amorim) - Jonatan Braut Brunes (77' Lamine Diaby-Fadiga), Marko Bulat (77' Oskar Repka), Peter Barath, Ivi Lopez (62' Michael Ameyaw) - Imad Rondić (62' Patryk Makuch).

Legia: Kacper Tobiasz - Paweł Wszołek, Kamil Piątkowski, Steve Kapuadi, Ruben Vinagre - Petar Stojanović (75' Wahan Biczachczjan), Bartosz Kapustka, Damian Szymański, Juergen Elitim, Ermal Krasniqi (66' Noah Weisshaupt) - Mileta Rajović (87' Antonio Colak).

Żółte kartki: Svarnas (Raków) oraz Szymański, Stojanović, Kapuadi (Legia).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Komentarze (30)
avatar
zbych22
21.09.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Takiej padaki w wykonaniu drużyn Ekstraklapy dawno nie oglądałem. 
avatar
Gerard Młodkowski
21.09.2025
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
jakie to dziwne,,,niema drukarza marciniaka i legia nie wygrywa,,,,,USTAWKA CZY COŚ 
avatar
Ksawery Lukas
21.09.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Dziwne że zawsze są kontrowersje jak Legia nie wygrywa tylko jak coś jest nie po ich myśli 
avatar
Suzi Q
21.09.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
pomyłka pomyłka a w Charkowie ......................... 
avatar
Tomasz
21.09.2025
Zgłoś do moderacji
6
2
Odpowiedz
Jak z Radomiakiem była ręką to tu była ŁAPA ewidentny karny 
Zgłoś nielegalne treści