Znakomity mecz! Pięć goli w Zabrzu

PAP / Art Service / Radość Górnika Zabrze
PAP / Art Service / Radość Górnika Zabrze

Co za widowisko. Górnik Zabrze pokonał Widzewa Łódź 3:2 w ramach 9. kolejki PKO Ekstraklasy. Goście dwukrotnie doprowadzali w tym meczu do wyrównania, ale trzy punkty ostatecznie zostają na Górnym Śląsku.

Widzew może czuć spory niedosyt po takim spotkaniu. Podopieczni Patryka Czubaka potrafili dwukrotnie dogonić przeciwnika i mieli sporo okazji, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale to Górnik okazał się bardziej konkretny.

Od początku gospodarze atakowali większą liczbą graczy, czym naturalnie zwiększali swoją szansę na stworzenie zagrożenia. Piłkarze trenera Michala Gasparika byli bardzo agresywni i często grali na granicy przewinienia. Już w pierwszej połowie uzbierali kilka żółtych kartek.

ZOBACZ WIDEO: Przyjęła pod dach Ukrainkę. Teraz co miesiąc dostaje od niej taki SMS

W pierwszych minutach gospodarze mieli optyczną przewagę na boisku, czego potwierdzeniem okazał się gol zdobyty po upływie kwadransa. Patrik Hellebrand wstrzelił piłkę w pole karne pomiędzy obrońców, a bramkarza i pechową interwencję zaliczył właśnie golkiper gości. Veljko Ilić odbił uderzenie do boku, ale trafił w Jarosława Kubickiego i w ten sposób piłka wtoczyła się do siatki.

Po straconym golu Widzew chwilowo nie potrafił się otrząsnąć, ale odpowiedzialność za grę swojego zespołu wziął Juljan Shehu. Albańczyk po dziesięciu minutach mógł wyrównać stan rywalizacji, ale huknął jedynie w poprzeczkę. Po chwili wywalczył rzut rożny, który finalnie zamienił się w ładną akcję Widzewa. Shehu otrzymał świetne dośrodkowanie od Frana Alvareza i uderzeniem z bliskiej odległości dał remis swojej drużynie.

Skoro obie drużyny ruszyły na wymianę ciosów, to kolejne minuty należały do Górnika.
Tym razem Sondre Liseth wykorzystał podanie Erika Janzy i przy pomocy jednego z obrońców Widzewa, wcisnął piłkę do bramki. Sytuację długo analizowali sędziowie VAR, ale nie było do czego się przyczepić.

W pierwszej części meczu nie zdążyło się wydarzyć nic więcej, ale postawa obu drużyn zwiastowała bardzo ciekawą drugą połowę. Połowę, która finalnie okazała się być jeszcze ciekawsza, nawet jeśli nie padło już tyle bramek.

Widzew dążył do szybkiego wyrównania i był zdecydowanie bardziej zdeterminowany po wyjściu z szatni. Nie trzeba było długo czekać na gola, a ostatecznie do siatki trafił Fran Alvarez, który wykorzystał niefrasobliwość defensorów Górnika po wejściu Angela Baeny w pole karne.

Wtedy spotkanie całkowicie się rozkręciło, a piłka zmierzała od jednego do drugiego pola karnego. Dwukrotnie świetną okazję zmarnował Liseth, a po drugiej stronie próbowali Zeqiri oraz Baena. Groźnie zrobiło się także po wejściu Maksyma Chłania, który mógł mieć udział przy golu Erika Janzy. Słoweniec z bliskiej odległości nie zmieścił piłki pomiędzy obrońcami Widzewa.

Kropkę nad "i" postawił Ousmane Sow, który w ostatnim fragmencie meczu zdecydował się na uderzenie z dystansu i na tyle zaskoczył bramkarza, że ten nie dał rady skutecznie interweniować. Widzew mimo prób w końcówce, już nie zdążył odrobić kolejnego trafienia, a mógł nawet przegrać wyżej, bo gospodarze mając korzystny rezultat, postanowili rzucić się do ataku, by wypchnąć rywali jak najdalej od własnej połowy.

Górnik Zabrze - Widzew Łódź 3:2 (2:1)
1:0 - Jarosław Kubicki 15'
1:1 - Juljan Shehu 27'
2:1 - Sondre Liseth 36'
2:2 - Fran Alvarez 56'
3:2 - Ousmane Sow 81'

Składy:

Górnik: Marcel Łubik - Kryspin Szcześniak, Rafał Janicki (90+3. Maksymilian Pingot), Josema, Erik Janza - Patrik Hellebrand, Jarosław Kubicki, Lukas Ambros (46. Goh Young-Jun) - Matus Kmet (68. Maksym Chłań), Sondre Liseth, Ousmane Sow (88. Paweł Olkowski).

Widzew: Veljko Ilić - Stelios Andreou (68. Peter Therkildsen), Mateusz Żyro, Ricardo Visus, Samuel Kozlovsky - Szymon Czyż (61. Lindon Selahi) - Angel Baena (79. Bartłomiej Pawłowski), Fran Alvarez, Juljan Shehu, Samuel Akere (61. Mariusz Fornalczyk) - Sebastian Bergier (46. Andi Zeqiri).

Żółte kartki: Ambros, Josema, Szcześniak, Sow (Górnik) - Visus (Widzew)

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 22013.

Komentarze (2)
avatar
NerwowaDeska
21.09.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mają reklamy już nawet na tyłku ? ;D jakie upodlenie no masakra hahahaa 
avatar
Cheers
21.09.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zwycięstwo Czarnych nad Kokonem przy remisie Powiśla to krok w stronę długo wyczekiwanego mistrzostwa. 
Zgłoś nielegalne treści