Boris Becker spędził osiem miesięcy w brytyjskich więzieniach HMP Wandsworth i Huntercombe. Został skazany na dwa i pół roku za ukrywanie majątku przed wierzycielami. W tym trudnym czasie wspierała go żona Lilian de Carvalho Monteiro oraz przyjaciele, w tym Juergen Klopp.
Becker w swojej książce "Inside" opisał, jak Klopp, były menedżer Liverpoolu, próbował odwiedzić go w więzieniu. Niestety dla niego, brytyjska służba więzienna dwukrotnie odmówiła zgody na wizytę, obawiając się nadmiernego rozgłosu. Mimo to, Becker i Klopp utrzymywali kontakt telefoniczny.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
Pobyt w więzieniu był dla Beckera ciężkim doświadczeniem. W rozmowie z "Suddeutsche Zeitung" przyznał, że izolacja i warunki panujące za kratami odbiły się na jego zdrowiu psychicznym i fizycznym. - To bezkresne uczucie zżera twoją duszę i gotuje umysł - powiedział.
Becker opisał również trudne warunki bytowe. - W październiku spałem w dresie i skarpetkach. Bywało tak zimno, że zakładałem dwie kurtki i owijałem głowę ręcznikiem - wspominał.
Do tego w ciągu pierwszych czterech tygodni stracił siedem kilogramów z powodu stresu i ograniczonego dostępu do jedzenia.
Mimo trudności, Becker starał się zachować optymizm. Jego żona, z humorem, zauważyła, że schudł tak bardzo, iż powinni zapytać, czy może zostać dłużej. To pokazuje, jak ważne było dla niego wsparcie bliskich w tym trudnym okresie.