Kłos dla SportoweFakty.pl: Okazja do przejrzenia zaplecza

Przed biało-czerwonymi kolejne starcie w ramach Pucharu Króla. Po raz pierwszy w historii zmierzą się oni z Tajlandią, która jako gospodarz chce zaprezentować się z jak najlepszej strony w tym turnieju.

W tym artykule dowiesz się o:

Podopieczni byłego piłkarza Manchesteru United, Bryana Robsona w grudniowym rankingu FIFA plasują się na 105 pozycji, czyli 47 miejsc niżej od Polski. To dość egzotyczny rywal, ale jego zlekceważenie mogłoby słono kosztować. - Powołani są zawodnicy z krajowych klubów i na pewno jest to okazja do przejrzenia zaplecza reprezentacji. Nie jest to najlepszy okres, bo niedawno były święta. Chociaż wiadomo, że każdy się pilnował, biegał wiedząc, że jedzie na takie zgrupowanie. Termin już taki jest i nic się nie poradzi - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zauważa Tomasz Kłos.

Na otwarcie turnieju Polacy ulegli Danii 1:3, zaś Tajlandia rozprawiła się z Singapurem. Biało-czerwoni nie ustrzegli się wielu błędów w defensywie i marną wymówką jest inna strefa czasowa i klimatyczna. - Aklimatyzacja w tym meczu nie miała za bardzo znaczenia, bo Duńczycy u siebie też nie mają plus 30 stopni. Po prostu w tym meczu byli lepsi. Aczkolwiek dopóki mieliśmy siły, to nie wyglądało źle - ocenia 69-krotny reprezentant Polski.

Przed dwunastoma laty miała miejsce podobna sytuacja. Kadra pod wodzą Janusza Wójcika wyruszyła na zgrupowanie do Ameryki Południowej. Na inaugurację gładko uległa Paragwajowi 0:4, a Kłos zagrał wówczas po raz pierwszy z orłem na piersi. - Pamiętam, że debiutowałem w takim meczu w Ameryce Południowej. Tylko tam troszkę inaczej to się odbyło. My przylecieliśmy po 25-godzinnej podróży. Wiadomo, że w Paragwaju jest zupełnie inna wilgotność, tam było 36 stopni. Mieliśmy trening i od razu na drugi dzień graliśmy mecz. Można powiedzieć, że już po 30 minutach nie mieliśmy sił - wspomina Kłos.

W Tajlandii przebywają piłkarze z rodzimych lig - I-ligowy rodzynek to Marcin Robak z Widzewa Łódź. Wielu z nich ma szansę stanowić o sile reprezentacji podczas Euro 2012. A w kim największą nadzieję na przyszłość pokłada zawodnik, który przez osiem lat był podporą kadry? - Nie ma co ukrywać, że coś jest w Robercie Lewandowskim. Jego zachowania na boisku pokazują, iż ten chłopak idzie w bardzo dobrym kierunku. Wyróżnia się, w niektórych momentach prezentuje się, jakby grał co najmniej z pięć lat w reprezentacji. Pamiętajmy, że to młody chłopak, z niedużym stażem nawet ekstraklasowym - 1,5 roku - chwali napastnika Lecha Poznań uczestnik mistrzostw świata w Korei i Japonii.

Komentarze (0)