Podczas meczu Bundesligi między 1. FC Heidenheim a FC Augsburg doszło do dramatycznego wypadku. Jak podaje portal sport1.de, jeden z kibiców spadł z trybuny, co spowodowało u niego poważne obrażenia. Na miejsce wezwano helikopter, który przetransportował poszkodowanego do szpitala.
Trener Heidenheim, Frank Schmidt, w rozmowie z mediami wyraził swoje zaniepokojenie sytuacją. - Słyszałem od fanów, że kibic spadł z trybuny i uderzył głową, tracąc przytomność. Piłka nożna nie jest teraz najważniejsza. Wszyscy trzymamy kciuki za jego powrót do zdrowia - powiedział Schmidt.
ZOBACZ WIDEO: Przyjęła pod dach Ukrainkę. Teraz co miesiąc dostaje od niej taki SMS
Holger Sanwald, dyrektor klubu, dodał, że kibic mocno krwawił. - Musimy mieć nadzieję, że lekarze dobrze się nim zajmą i szybko wróci do zdrowia - podkreślił Sanwald. Wspólne oświadczenie wydały oba kluby, podkreślając, że w takich chwilach piłka nożna schodzi na dalszy plan.
Po meczu doszło do napiętej sytuacji, gdy kibice Heidenheim wbiegli na boisko, próbując konfrontacji z zawodnikami Augsburga. - Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale emocje były wysokie, gdy widzieli, że jeden z nich walczy o życie - tłumaczył Schmidt. Trener osobiście interweniował, by uspokoić sytuację.
Schmidt podkreślił, że szybka reakcja była kluczowa. - Musieliśmy działać, by zapobiec eskalacji. To był wyjątkowy stan, ale zrozumiały, gdy chodzi o życie przyjaciela - dodał trener.