93. minuta w Łodzi. Tak Raków złamał obronę Widzewa

Twitter / Screen / Canal+Sport / Na zdjęciu: Lamine Diaby-Fadiga strzelił zwycięskiego gola w Łodzi
Twitter / Screen / Canal+Sport / Na zdjęciu: Lamine Diaby-Fadiga strzelił zwycięskiego gola w Łodzi

Lamine Diaby-Fadiga pozostawiony w polu karnym kompletnie bez opieki zazwyczaj oznacza kłopoty. W niedzielne popołudnie przekonał się o tym Widzew Łódź. 24-latek zdobył bramkę na wagę zwycięstwa w jednej z ostatnich akcji meczu.

W ostatnich tygodniach Raków Częstochowa był słusznie krytykowany, ale w niedzielę w Łodzi zespół Marka Papszuna zaprezentował się z bardzo korzystnej strony.

Częstochowianie mieli sporą przewagę, szczególnie w drugiej połowie. Długo nie udawało się strzelić gola, natomiast goście grali do końca.

I w trzeciej minucie doliczonego czasu dopięli swego.

Raków przeprowadził świetną akcję prawą stroną, Michael Ameyaw zacentrował na siódmy metr, a Lamine Diaby-Fadiga powiedział "dzień dobry" i uderzył nie do obrony po dalszym słupku. Co zaskakujące, on nie musiał nawet wyskakiwać. Był pozostawiony kompletnie bez opieki.

Gdy tylko futbolówka wpadła do siatki, kibice Widzewa zaczęli krzyczeć: "RTS, co wy robicie?".

Diaby-Fadiga okazał się super rezerwowym. Wszedł na boisko w 71. minucie, a w jednej z ostatnich akcji zapewnił drużynie Rakowa bardzo ważne zwycięstwo na stadionie w Łodzi.

I strzelił swojego piątego gola w tym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki.

Zobacz bramkę dla Rakowa:

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Argentyńska gwiazda nadal zachwyca. Co za gol

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści