W czwartek reprezentacji Polski w meczu towarzyskim mierzyła się z dość egzotycznym rywalem. Przeciwnikiem Biało-Czerwonych była Nowa Zelandia, która pewnie wywalczyła awans na przyszłoroczny mundial w kwalifikacjach ze strefy Oceanii.
Momentami mecz miał bardzo wolne tempo, a w pierwszej połowie to przyjezdni byli blisko strzelenia bramki. Mimo kłopotów w premierowej odsłonie spotkania gospodarze wygrali 1:0. Wszystko dzięki bramce strzelonej przez Piotra Zielińskiego w 49. minucie.
ZOBACZ WIDEO: Co za gol w Polsce. To nagranie po prostu trzeba zobaczyć
- Mecz się odbył i w zasadzie tyle można o nim powiedzieć. Urban chciał wypróbować kilku zawodników i to zrobił. W pierwszej połowie było kilka okresów, w których nie mogliśmy wyjść ze swojej połowy. Najważniejsze jest jednak to, że wygraliśmy. To był tak naprawdę mecz o czapkę gruszek, więc nie ma się też co specjalnie zachwycać - ocenia Grzegorz Lato.
To właśnie strzelec zwycięskiej bramki wywarł największe wrażenie na byłym napastniku. Tłumaczy, że gra Biało-Czerwonych wyglądałaby inaczej, gdyby Urban posłał do boju największe gwiazdy.
- Zieliński zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Nie tylko strzelił bramkę, ale także wykonywał świetną pracę w polu. Trener oszczędzał jednak zawodników, więc gdyby wszyscy grali to nasza gra wyglądałaby inaczej. Nie wystąpili chociażby Lewandowski czy Bednarek - mówi były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Na uwagę zasługiwała bardzo niska frekwencja. Mecz odbywał się na Superauto.pl Stadionie Śląskim w Chorzowie, który może pomieścić niemal 55 tysięcy widzów. Na trybuny przyszło jednak zaledwie 30 412 osób. Sprzedano więc niewiele ponad połowę biletów.
Czy taki wynik to pokłosie spadającego zainteresowania kadrą? A może winne są ceny biletów. Wejściówki kosztowały 100, 120 lub nawet 190 złotych, a to w końcu był tylko mecz towarzyski.
- Może PZPN powinien delikatnie obniżyć ceny za bilety i wtedy byłby komplet. To już jednak nie moja sprawa. Z perspektywy byłego prezesa PZPN mogę powiedzieć, że trzeba było jednak zapłacić za stadion, wynająć hotel drużynie przeciwnej. Te wszystkie rzeczy kosztują. Lepsze miejsca w końcu się wyprzedały. Trzeba pamiętać, że to nie było spotkanie o stawkę - komentuje król strzelców mundialu z 1974 roku.
Zdecydowanie ważniejsze starcie przed Biało-Czerwonymi w niedzielę. Nasza kadra zmierzy się na wyjeździe z reprezentacją Litwy w ramach eliminacji do mundialu 2025. Biało-Czerwoni powinni wygrać to spotkanie, jeśli chcą, by wszystko w kontekście awansu do baraży zależało od nich.
- Z Litwą na wyjeździe wcale nie będzie tak łatwo. Nie wolno nikogo lekceważyć. Dobre zespoły męczą się z gorszymi drużynami niż Litwa. Będziemy jednak faworytem - kończy Grzegorz Lato.
Mecz Litwa - Polska odbędzie się w niedzielę, 12 października o godz. 20:45. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty
A ty możesz tylko się podnieca Czytaj całość