W niedzielę, 26 października, oczy kibiców piłki nożnej z całego świata będą zwrócone na El Clasico, które rozpocznie się o 16:15. Pierwszy w tym sezonie mecz pomiędzy Realem i FC Barcelona odbędzie się na stadionie Santiago Bernabeu w Madrycie w ramach 10. kolejki rozgrywek La Ligi.
Jednak najprawdopodobniej nie będzie to aż tak emocjonujące widowisko, jak w podobnym terminie rok temu ze względu na problemy zdrowotne ważnych piłkarzy obu drużyn, głównie FC Barcelony. Oprócz Raphinhi, Daniego Olmo, Gaviego, Joana Garcii i Marca-Andre ter Stegena z urazem zmaga się Robert Lewandowski. Real Madryt również ma problemy kadrowe, lecz zdecydowanie mniejsze niż mistrzowie Hiszpanii. Pod znakiem zapytania stoi występ Daniego Ceballosa oraz Trenta Alexandra-Arnolda, natomiast w niedzielę na pewno nie zobaczymy Antonio Ruedigera oraz Davida Alaby.
Początek końca?
"Lewy" po raz trzeci w ciągu pół roku, i drugi raz w tym sezonie, doznał bardzo podobnej kontuzji i obecnie wygląda to dosyć niepokojąco ze względu na częstotliwość urazów Polaka. Można pomyśleć, że organizm naszego rodaka co kilka miesięcy daje znaki, iż pora żegnać się z futbolem na tak wysokim poziomie. Czy to prawda?
ZOBACZ WIDEO: Dostał przelew od ministerstwa. Aż zadzwonił, czy to na pewno ta kwota
- Na żegnanie to jeszcze za wcześnie. To po prostu kontuzje, które są normalne. Być może wcześniej Robert nie doleczył urazu, który się odnowił. Nie znam szczegółów, trudno się do tego odnosić, bo nie wiadomo, jak w Barcelonie o niego dbają - przyznaje 69-krotny reprezentant Polski Roman Kosecki w rozmowie z WP SportoweFakty.
Przyszłość to niewiadoma
Częste w ostatnim czasie kontuzje mięśniowe mogą wpłynąć na czas gry, jaki od Hansiego Flicka otrzyma 37-letni napastnik. Niemiecki szkoleniowiec, dbając o zdrowie Polaka, może bardzo ostrożnie go wystawiać - albo dawać mu szansę tylko w meczach ze słabszymi rywalami, bądź przeciwnie - w kluczowych spotkaniach. W tym sezonie kapitan naszej kadry wystąpił w dziewięciu meczach we wszystkich rozgrywkach i zdobył cztery bramki. Co ciekawe, kontrakt snajpera wygasa w czerwcu przyszłego roku.
- To jest bardzo złożona sytuacja, bo dużą rolę odgrywają treningi oraz atmosfera w zespole. Trener widzi po zawodniku, na co on jest gotowy. Naprawdę istnieje wiele różnych czynników, które decydują o tym, czy szkoleniowiec w ciebie wierzy, czy nie. Oczywiście sam też musisz pokazać, że chcesz grać, a Robert ma tę chęć i będzie walczył do końca. Dopóki będzie w Barcelonie, będzie walczył o to, żeby być alternatywą albo nawet podstawowym zawodnikiem - tłumaczy były napastnik.
- Robert ma ogromną pozycję jako zawodnik w różnych ligach. Strzelił ładną bramkę w kadrze i myślałem, że pójdzie to w dobrym kierunku, ale niestety nabawił się kontuzji. Nadal jednak jest bardzo wartościowym piłkarzem. Przed tym sezonem powiedziałem, że pewnie strzeli około 20 bramek i tego mu życzę - kontynuuje nasz rozmówca.
Wpływ legendy
Mimo braku ważnych graczy, takich jak Robert Lewandowski, nie da się jednoznacznie wskazać faworyta. Najprawdopodobniej zobaczymy bardzo wyrównane widowisko.
- W Lidze Mistrzów Real wygrał, Barcelona też i to bardzo wysoko. Widać, że obie drużyny są mocno zmotywowane i w pełni weszły w rytm meczowy. Robert Lewandowski jest częścią Barcelony i na pewno chciałby zagrać. Rok temu miał piękny występ na Bernabeu i zdobył bramkę, ale teraz kontuzja go eliminuje, co jest przykre. To są wyjątkowe spotkania, bardzo ciężkie i wyrównane. Moim zdaniem bardziej zgraną ekipą jest Barcelona - ocenia Kosecki.
- Real Madryt na swoim stadionie też ma swoje zalety. Jude Bellingham powoli wraca do gry po kontuzji, a ostatnio nawet strzelił gola. Jednak patrząc na cały zespół, uważam, że to Barcelona jest faworytem - podsumowuje były reprezentant Polski.
Olaf Kędzior, dziennikarz WP SportoweFakty
Real Betis vs. FC Barcelona - oglądaj mecz na żywo w ES1 o 18:30 w Pilocie WP (link sponsorowany)