Musiał przyjść Goncalo Feio, by Radomiak Radom wygrał pierwszy wyjazdowy mecz w sezonie 2025/26. Portugalczyk w debiucie na ławce "Zielonych" wygrał w Gdańsku z Lechią 2:1.
- Mówiłem piłkarzom, że jeśli wynik będzie dziś dla nas pozytywny, to dzięki nim. I tak się stało. Uważam, że graliśmy z bardzo mocną drużyną, szczególnie tutaj, w Gdańsku. Graliśmy z poświęceniem. Wiedzieliśmy, że po czterech dniach nie wszystko będzie idealne. Na pewno chcemy lepiej grać w piłkę, dopuszczać rywala do mniejszej liczby sytuacji, a samemu więcej kreować - mówił trener Feio na konferencji prasowej.
- Jest mnóstwo rzeczy, które możemy i będziemy robić lepiej, ale dawno drużyna Radomiaka nie wróciła do domu z trzema punktami. Dziś piłkarze to osiągnęli, z czego oczywiście bardzo się cieszę. Nie mogę nie docenić wysiłku, do jakiego Lechia nas zmusiła. Muszę docenić dobrą dyspozycję Filipa Majchrowicza i naszej linii obrony, bo uważam, że byli kluczowi i wybronili nam bardzo trudne sytuacje, które - trzeba powiedzieć jasno i szczerze - mogły zakończyć się bramką - przyznał trener Radomiaka.
Zapytaliśmy go o to, czy w przypadku remisu byłby równie zadowolony. W drugiej połowie sam Tomas Bobcek mógł pokusić się o strzelenie hat-tricka, jednak był piekielnie nieskuteczny.
- To był mecz, który mógł pójść w obie strony. Należy pamiętać, że przy wyniku 1:0 mieliśmy sytuację sam na sam. To oczywiste, że Lechia miała swoje okazje i mogło się zdarzyć, że zamiast 0:2 byłoby 1:1. Powtórzę: doceniam to, co stworzyła Lechia, ale też doceniam to, jak szukaliśmy tego szczęścia i zwycięstwa - podkreślił trener Feio.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za trafienie. Oddał strzał z ok. 60 metrów