Lech Poznań prowadził w Gdyni, ale w 55. minucie z boiska usunięty został Timothy Ouma. Arka wykorzystała to momentalnie, trzy gole strzelił Edu Espiau i trzy punkty zostały nad morzem.
Trener Niels Frederiksen ma sporo zastrzeżeń do... pracy sędziego. Jego zdaniem Patryk Gryckiewicz niesłusznie ukazał Oumę żółtymi kartkami.
- Nie ma znaczenia, co teraz powiem, bo ludzie i tak powiedzą, że to wymówka, ale pierwsza żółta kartka... to nie jest żółta kartka. Jakim cudem sędzia mógł tak postąpić? Przy drugiej sytuacji zawodnik Arki wrzeszczał, jakby miał zaraz umrzeć, a dwie minuty później grał, jak gdyby nic się nie stało. To wyglądało tak, jakby sędzia zareagował na ten krzyk - mówił Frederiksen na konferencji prasowej.
Trener odniósł się też do absencji Mikaela Ishaka. Szweda zabrakło w Gdyni nawet na ławce rezerwowych. - Jego gra w tym meczu byłaby zbyt dużym ryzykiem. To drobny uraz i nie mam wątpliwości, że będzie gotowy po przerwie reprezentacyjnej.
- Jeśli spojrzeć na wszystkie mecze, to nie przegraliśmy ich zbyt wielu. W większości z nich kreowaliśmy więcej sytuacji niż rywale, choć i tak uważam, że musimy być lepsi w ataku i przede wszystkim bardziej skuteczni. Oczywiście trzeba przyznać, że tracimy zbyt dużo łatwych bramek. Mamy pole do poprawy szczególnie w bronieniu pola karnego. Zawodnicy potrzebują krótkiej przerwy, paru dni wolnego, by odpocząć trochę mentalnie - powiedział trener Frederiksen.
ZOBACZ WIDEO: Był centymetry od pustej bramki. Nie uwierzysz, co zrobił