Dawid Szwarga: Czerwona kartka nie oznacza jeszcze strzelenia trzech goli

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Dawid Szwarga
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Dawid Szwarga

- Dobrze się to oglądało z ławki i myślę, że tak samo było z trybun - mówił trener Arki Gdynia Dawid Szwarga po ograniu Lecha Poznań (3:1).

Arka Gdynia wygrała z Lechem Poznań 3:1 i w dalszym ciągu jest niepokonana w Ekstraklasie na własnym stadionie.

Co prawda "Kolejorz" miał kontrolę, ale Timothy Ouma zwariował, zobaczył dwie żółte kartki w odstępie trzech minut i osłabił swój zespół. Od tego momentu Arka miała już zdecydowaną przewagę i nie pozwoliła gościom na nic.

- Gratulację dla drużyny. Przyszedłem z klubu, gdzie są duże wymagania i myślę, że zawodnicy czują, że wymagam od nich bardzo dużo. Czasami mogą czuć się przeładowani informacjami, natomiast jest to wszystko robione w jednym celu: żebyśmy zagrali taki mecz, jak dzisiaj. Mecz na bardzo wysokim poziomie z obu stron do czerwonej kartki. Dobrze się to oglądało z ławki i myślę, że tak samo było z trybun - mówił trener Dawid Szwarga na konferencji prasowej.

- Czerwona kartka miała oczywiście duży wpływ na przebieg spotkania, natomiast ja już w swoim życiu grałem mecze w dziesięciu: czy to w Rakowie czy w Arce. I zawsze te mecze potrafiliśmy wygrać, jak choćby w Łęcznej, gdzie kończyliśmy w dziewiątkę. Czerwona kartka nie oznacza jeszcze strzelenia trzech goli. Od tego momentu mieliśmy pełną kontrolę nad meczem i oprócz tego, że tworzyliśmy sytuacje, to nie dopuściliśmy Lecha do żadnej - komentował trener Szwarga.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: mecz przerwany. Trudno uwierzyć, co zrobili piłkarze

- Duże brawa dla zawodników, że realizowali plan nawet po straconej bramce. W poprzednim meczu stracona bramka wybijała nas z rytmu, doprowadzała nas do odejścia z założeń, zbyt mocno ukierunkowywaliśmy się na emocje, by jak najszybciej wyrównać, co na poziomie Ekstraklasy kończy się katastrofą. Teraz zachowaliśmy chłodną głowę. Dalej była energia, intensywność, ale i realizacja zadań. Będąc tak konsekwentnym kwestią czasu jest aż zacznie się zdobywać bramki - podkreślił trener Szwarga.

Odniósł się też do drugiej żółtej kartki dla Oumy. Trener Niels Frederiksen - przypomnijmy - miał sporo zastrzeżeń do pracy sędziego Patryka Gryckiewicza.

Po faulu Oumy praktycznie cała ławka Arki wyskoczyła w kierunku sędziego technicznego.

- Stałem trzy metry od tego zdarzenia i byłem przekonany, że jest to przynajmniej żółta kartka. Zawodnik Lecha był spóźniony i zrobił mocny stempel na nodze Kocyły. Stąd taka nasza reakcja, by to nie umknęło sędziemu, bo po prostu VAR mógłby nie pomóc - powiedział Szwarga.

Bohaterem spotkania został Edu Espiau. Hiszpan strzelił klasycznego hat-tricka w 14 minut.

- Strzał prawą nogą, głową i jeszcze Kerk strzelił nim gola. Edu kapitalnie pracuje dla drużyny, a to pierwszy podstawowy warunek, by w niej funkcjonować i grać regularnie. Nawet jeśli zagrasz słabszy mecz, co się może zdarzyć w piłce nożnej, ale pracujesz dla drużyny, to będziesz dostawał ode mnie kolejne szanse. I dzisiaj swoją szansę w pełni wykorzystał. Myślę, że zagrał jeden z najlepszych meczów w karierze - zaznaczył Szwarga.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści