Dużo emocji dostarczyło wtorkowe spotkanie w grupie C na koniec eliminacji MŚ 2026. Reprezentacja Szkocji podejmowała Danię, a stawką tego pojedynku był bezpośredni awans na mundial.
Ostatecznie to Szkoci cieszą się już z wyjazdu na MŚ, a Duńczyków - tak jak reprezentację Polski - czeka udział w barażach. Wszystko rozstrzygnęło się w doliczonym czasie gry, gdy gospodarze strzelili dwa gole i triumfowali 4:2 (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Sceny przed meczem Malta - Polska. Dziewczynka skradła show!
Jeszcze w trakcie spotkania, w mediach społecznościowych, głośno było o decyzji Szymona Marciniaka. Polak był głównym sędzią tego meczu i w 57. minucie podyktował rzut karny dla Duńczyków. Po analizie VAR Marciniak uznał, że Robertson faulował w polu karnym. Przyjezdni wykorzystali jedenastkę i wyrównali wówczas wynik na 1:1.
Szkoccy dziennikarze obawiali się, że taka decyzja Marciniaka pogrąży ich reprezentację. W serwisie "X" mieli przede wszystkim wątpliwości, czy faul szkockiego piłkarza miał miejsce rzeczywiście w polu karnym.
"To nawet nie było w polu karnym. Co się dzieje?" - napisał Olivier Brindle z BBC Sport.
"Szkocja będzie ogromnie pokrzywdzona rzutem karnym dla Danii. (...) Faul Robertsona mógł nie być w polu karnym" - podkreślił Mike White z BBC Humberside Sport.
Kilka minut po podyktowaniu karnego Szymon Marciniak podjął kolejną ważną decyzję w tym spotkaniu. Drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, otrzymał Rasmus Kristensen. Tym samym przez ponad pół godziny Dania grała w dziesiątkę.
Już po meczu z decyzją Marciniaka nie zgadzał się inny duński piłkarz Morten Hjulmand.
- Tej czerwone kartki nie powinno być - podkreślił dla duńskiej telewizji TV2, ale od razu dodał, że nie chce więcej mówić o decyzjach sędziego.