Przed reprezentacją Polski spore wzywanie: baraże o Mistrzostwa Świata 2026. Biało-Czerwoni ostatecznie zajęli drugie miejsca w grupie eliminacyjnej, co teoretycznie utrudnia im drogę na mundial. Wiadomo już teraz, że półfinałowe spotkanie rozegrają u siebie 26 marca - z jednym z rywali z trzeciego koszyka.
Potencjalnymi przeciwnikami naszej kadry są drużyny Irlandii, Albanii, Bośni i Hercegowiny oraz Kosowa. Jan Tomaszewski, legendarny bramkarz reprezentacji Polski, pozostaje optymistą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za sceny! Deszcz dał się we znaki... sędziemu
- Sztab szkoleniowy musi już teraz mieć w głowie jedną gotową szesnastkę i na nią postawić, bo te dwa mecze będą decydowały o wszystkim. Jestem przekonany, że awansujemy - powiedział, cytowany przez "Super Express".
- Bycie w drugim koszyku to żaden problem, jeśli zaprezentujemy formę sprzed męczarni z Maltą. Ten beznadziejny mecz i dwie stracone bramki to przestroga i sprowadzenie na ziemię. Teraz selekcjoner musi wyznaczyć szesnastkę, która da nam awans - podsumował Tomaszewski.
Jeśli Polska wygra pierwszy mecz, 31 marca stanie w finale przeciwko zwycięzcy innego spotkania półfinałowego. W możliwym scenariuszu przeciwnikami mogą być zespoły z koszyka pierwszego, takie jak Dania, Turcja, Ukraina czy Włochy, a także drużyny z czwartego koszyka: Szwecja, Rumunia, Macedonia Północna lub Irlandia Północna.
To, czy finał również odbędzie się w Polsce, zostanie rozstrzygnięte podczas losowania. Możliwy jest scenariusz, że w finale Biało-Czerwoni trafią na Ukrainę i zagrają w Polsce nawet w roli gościa. Ukraińcy z powodu wojny rozgrywają mecze w naszym kraju.
Losowanie baraży odbędzie się w czwartek o godz. 13:00 w Zurychu.