Dlaczego miałbym nie wierzyć w awans? - rozmowa z Radosławem Mroczkowskim, nowym trenerem Dolcanu Ząbki

W ciągu swojej kariery nigdy nie prowadził seniorskiego zespołu jako pierwszy trener. Nigdy również nie trenował drużyny klubowej. Teraz ma nie byle jakie zadanie. Musi przejąć po Marcinie Sasalu Dolcan Ząbki, który zimę spędza na czwartym miejscu na zapleczu Ekstraklasy a apetyty kibiców w Ząbkach rosną w miarę jedzenia. I chociaż zadanie powtórzenia świetnego wyniku z rundy wiosennej wydaje się być jeszcze trudniejsze od osiągnięcia takiego rezultatu po raz pierwszy, to sam przyznaje, że… awans Dolcanu do Ekstraklasy jest realny. Mowa o Radosławie Mroczkowskim, który w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada o pierwszych sparingach Dolcanu oraz o celach na najbliższą rundę.

Jerzy Mitczuk
Jerzy Mitczuk

Jerzy Mitczuk: Jak przyjęli pana piłkarze, kiedy spotkaliście się na pierwszych zajęciach?

Radosław Mroczkowski: Bardzo dobrze. Na nic w Ząbkach nie narzekam, czuje się tu dobrze. Podczas pierwszych dwóch tygodni, jakie spędziłem z drużyną mogłem przyjrzeć się zawodnikom i ocenić ich przydatność dla zespołu.

Pracował pan z młodzieżą zarówno w klubach jak i w reprezentacjach. Jaka jest różnica w pracy z juniorami a seniorami?

- Z seniorami również w pewnym momencie pracowałem, ale nie byłem w tedy osobą bezpośrednio decydującą o drużynie, gdyż byłem asystentem. Różnice są duże i muszą być, gdyż praca z seniorami jest to inny wymiar piłki niż praca z juniorami. Oczywiście wszystko zależy od poziomu jaki dana drużyna prezentuje. Jeżeli chodzi o seniorskie zespoły, więcej jest trenowania niż szkolenia. W pewnym wymiarze czasowym juniora można jeszcze pewnych rzeczy podstawowych nauczyć a seniora nie.

Co jest trudniejsze, trenowanie reprezentacji młodzieżowej, czy drużyny klubowej?

-Jest to inny rodzaj pracy, gdyż praca reprezentacyjna polega głównie na wyszukiwaniu zawodników i przebywanie z nimi na krótkich konsultacjach i szybkie budowanie monolitu z zawodników, których się powołało. W klubie natomiast nic się nie zmienia, mam jedną kadrę, na co dzień. Trudno mi jest powiedzieć, która jest trudniejsza, chociaż pracowałem i z reprezentacją i w klubie.

Przychodzi pan w grudniu do klubu a na początku stycznia dowiaduje się pan, że nie ma w kadrze dwóch czołowych zawodników a na dodatek zabiera ich były trener Dolcanu. Nie zezłościł się pan na Marcina Sasal?

- Takie jest życie. Jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Nie mam wyjścia. Muszę szukać zastępców. Nie chcę o nic obwiniać trenera Sasala. Mam nadzieję, że znajdziemy nie gorszych niż Maciej Tataj i Piotr Lech

W sobotę rozegraliście pierwsze dwa sparingi w turniej Dolcan Cup

- Tak, turniej ten były to nasze pierwsze próby sparingowe, dlatego, tak jak było widać na załączonym obrazku nie poszło nam najlepiej. Jednak dla mnie był to bardzo pożyteczny turniej, gdyż mogłem popatrzeć na zawodników, którzy chcieli się tutaj sprawdzić. Teraz mam pewną ocenę poczynań piłkarzy. Co do samego turnieju, to pierwsza połowa pierwszego meczu nie była zła w naszym wykonaniu. Wszystko się skończyło na głupio straconej bramce, która zaważyła na dalszych losach spotkania. Na dzień dzisiejszy te dwa sparingi było to podsumowanie naszej dwu tygodniowej pracy.

Wie pan już na jakie pozycje potrzebuje Dolcan zawodników?

- Pierwszeństwo mają te pozycje, na których grali ci, którzy odeszli tej zimy z zespołu. Szukamy jeszcze jednego napastnika i pomocnika. Przyszedł Hubert Robaszek oraz młody Krystian Pieczara, ale na pewno to nie koniec poszukiwań. Na razie jest styczeń a do pierwszych spotkań dużo czasu i nie chciałbym jeszcze za szczegółowo się na ten temat wypowiadać.

Jakie cele ma Dolcan na nadchodzącą rundę?

- Cel numer jeden to: solidnie przepracowana przerwa zimowa, a co za tym idzie również optymalne przygotowanie do rundy. Następstwem tych dwóch jest dobry start w lidze.
Cel numer dwa: … tym zajmę się jak wyjdzie ten pierwszy. Należy poczekać i zobaczyć co uda nam się zdziałać w pierwszych meczach i potem dopiero myśleć czy z tego może zrodzić się coś więcej. Jest jeszcze naprawdę wcześnie.

Wierzy pan w awans do Ekstraklasy?

- A dlaczego mam nie wierzyć?

Chodzi o realne szanse jakie pan widzi na awans

- Ja mówię realistycznie! Nie widzę powodów dla których miał bym nie wierzyć w awans.

Widzew jest poza zasięgiem, Pogoń Szczecin zrobiła imponujące zakupy tej zimy, Górnik Zabrze na pewno nie odpuści a Dolcan na razie stracił najlepszego strzelca jesieni…

- Nie wiem, czy zakupy Pogoni wystarczą czy na tyle podniosą poziom gry tego zespołu, żeby udało im się uzyskać podobny wynik jak ten z jesieni. Zamiast na przeciwników wolimy patrzeć na siebie. W ostatnie lato mówiło się, że drugi sezon dla beniaminka będzie za trudny i na pewno spadnie. Życie pokazało, że było inaczej, więc dlaczego teraz tak miało by nie być? Chcemy się jak najlepiej przygotować i dawać z siebie wszystko już w tych właściwych meczach w lidze. To jedyna recepta sukces.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×