Zwycięstwo 2:0 w meczu 4. kolejki Ligi Konferencji nad szwajcarskim FC Lausanne-Sport przedłużyło szanse Lecha Poznań na awans do fazy pucharowej. Mimo dobrego wyniku osiągniętego dzięki bramkom zdobytym przez Taofeeka Ismaheela i Yannicka Agnero, "Kolejorz" do końca drżał o dobry wynik w starciu ze Szwajcarami, co podkreślał na konferencji prasowej szkoleniowiec gości Peter Zeidler.
Ze słowami Austriaka nie zgodził się trener Lecha Niels Frederiksen. Według Duńczyka jego zespół doskonale poradził sobie z naporem przeciwnika i w pełni zasłużył na trzy punkty.
ZOBACZ WIDEO: "Spróbujcie go powstrzymać". Z piłką wyczynia cuda
- Myślę, że strzeliliśmy pierwszego gola w najtrudniejszym momencie tego meczu. Moim zdaniem to było wyrównane spotkanie i uważam, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. Gdy już mieliśmy sytuacje, byliśmy efektywni i to zadecydowało o końcowym rezultacie - stwierdził 55-latek.
Lozanna zmuszała lechitów do gry w niskiej defensywie, dyktując warunki meczu od końcówki pierwszej połowy do niemalże samego końca. Frederiksen podkreślił jednak, że taki plan na rywala ze Szwajcarii nakreślił swoim podopiecznym.
- Wielokrotnie powtarzałem, że musimy tracić mniej goli, więc czasem musimy zagrać bliżej własnej bramki. To dziś się powiodło, a trzeba pamiętać, że graliśmy z zespołem, który grał intensywnie przez 90 minut - mówił Duńczyk.
Lech miał w tym spotkaniu kilku bohaterów, a najważniejszą rolę odegrali rezerwowi. Ismaheel strzelił gola i zaliczył asystę, Agnero trafił do siatki po raz drugi w niebiesko-białych barwach, a Robert Gumny, Gisli Thordarson i Leo Bengtsson zaprezentowali dobry poziom, co nie umknęło uwadze szkoleniowca mistrzów Polski.
- Rezerwowi wykonali bardzo dobrą pracę. Za każdym razem wpuszczając ich na boisko oczekuję wysokiego poziomu, podobnie jak w przypadku graczy z wyjściowej jedenastki, co oczywiście nie zawsze wychodzi. Dziś się udało i jestem z tego zadowolony - chwalił swoich piłkarzy Frederiksen i dodał:
- Cieszę się także, że Wojciech Mońka zagrał dobre spotkanie. Zawsze cieszy, kiedy zawodnik z akademii rozwija się w taki sposób i potrafi dać coś drużynie. Ale podkreślę, że jako cały zespół spisaliśmy się bardzo dobrze w obronie.
Na wyróżnienie zasłużył również Pablo Rodriguez. Hiszpan wprawdzie nie zanotował liczb w ofensywie, ale jego praca w obronie sprawiła problemy piłkarzom Lozanny - szczególnie w pierwszej połowie, gdy ofensywny pomocnik "Kolejorza" wracał do defensywy.
Niels Frederiksen śmiał się ze słów hiszpańskiego piłkarza, który po środowych opadach śniegu w stolicy Wielkopolski stwierdził, że to najgorszy dzień w jego życiu. Duńczyk uznał, że może właśnie warunki atmosferyczne sprzyjają dobrej formie Rodrigueza.
- Może obecna pogoda pomaga mu utrzymać chłodną głowę i pozostawać cały czas w ruchu. W ostatnich tygodniach faktycznie prezentuje się świetnie. Wykonuje sporo pracy w defensywie, kiedy nie ma piłki. Ale i z piłką przy nodze jest świetnym piłkarzem - zakończył 55-letni szkoleniowiec.
Dominik Stachowiak, dziennikarz WP SportoweFakty