Media i organizacje działające na rzecz ochrony zwierząt opisują cotygodniowe akcje na ulicach Maroka. Zjawisko zabijania bezpańskich psów w tym kraju nie jest nowe, ale ma przybierać na sile i być bardziej brutalne. Ma to związek z przyznaniem organizacji mundialu w 2030 (z Hiszpanią i Portugalią, red.) i przed startem tegorocznego Pucharu Narodów Afryki (21 grudnia).
Jak podaje brytyjski "The Telegraph", Międzynarodowa Koalicja na rzecz Dobrostanu i Ochrony Zwierząt (IAWPC) publikuje materiały wideo i zdjęcia z akcji prowadzonych na ulicach Maroka. IAWPC utrzymuje kontakt z FIFA, jednak zarzuca federacji brak stanowczych działań w tej sprawie.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
- Sytuacja znacznie się pogorszyła od czasu, gdy Maroko zostało mianowane współgospodarzem mistrzostw świata, a teraz, tuż przed Pucharem Narodów Afryki, sytuacja całkowicie wymknęła się spod kontroli - stwierdził wprost rzecznik IAWPC. Według doniesień medialnych mowa nawet o kilku milionach psów.
Akcje mają być motywowane względami bezpieczeństwa kibiców i obawą przed roznoszonymi przez psy chorobami. Władze Maroka twierdzą, że obecność zwierząt na ulicach mogłaby zakłócić kibicom piłkarskie święto.
Głos w tej sprawie zabrały także osoby publiczne. Brytyjski aktor Ricky Gervais określił te praktyki "obrzydliwe".
Obrońcy zwierząt wskazują alternatywę: program TNVR (łapanie, kastracja, szczepienie, powrót). Maroko przyjęło ten model w 2019 r. Minister spraw wewnętrznych zapewnia, że metoda jest wdrażana obecnie i odrzuca zarzuty o systemową eksterminację.