Przyszłość Marka Papszuna w Rakowie Częstochowa stoi pod znakiem zapytania, gdyż szkoleniowiec wyraził chęć przejścia do Legii Warszawa. Raków jednak nie zgodził się na transfer, domagając się ponad 1 mln euro za przedwczesne odejście trenera.
Sytuacja stała się napięta, ponieważ Papszun liczył na porozumienie między Rakowem a Legią. Tymczasem legioniści oczekiwali, że trener sam rozwiąże kwestię ze swoim obecnym pracodawcą. Istotnym punktem w negocjacjach miały być wcześniejsze ustalenia między Papszunem a właścicielem Rakowa.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
Wcześniej Papszun odrzucił ofertę z Hajduka Split, podkreślając, że dotychczasowe ustalenia z prezesem Rakowa, Michałem Świerczewskim, są dla niego wiążące. Podczas rozmów umówili się, że przy atrakcyjnej ofercie z zagranicy trener nie napotka przeszkód w odejściu.
Kontrowersje wokół interpretacji tej umowy pojawiły się, gdy Papszun zasygnalizował zainteresowanie pracą w Legii. Według Przeglądu Sportowego Onet takie podejście polskiego trenera związane było z faktem, że przedstawiciele Rakowa w październiku rozglądali się za nowym trenerem, gdy częstochowski klub był w kryzysie. To miało zdenerwować Papszuna i ten postanowił zrobić krok naprzód i zgłosił się do Legii.
Pomimo sytuacji, Papszun kontynuuje pracę z Rakowem i przygotowuje się do najbliższego meczu z Arką. Przełom w sprawie jego przejścia do Warszawy pozostaje niepewny, a ewentualne zmiany zajdą najwcześniej wiosną przyszłego roku.