Film "Being Jerome Boateng" wyprodukowany przez Bayerischer Rundfunk nieoczekiwanie znalazł się w centrum burzy medialnej. Dokument przybliża życie Jerome'a Boatenga, od kariery mistrza świata do skazania za napaść. Istotnym wątkiem jest śmierć Kasi Lenhardt, jego byłej partnerki.
Według przeprowadzonych śledztw pojawiły się oskarżenia, że film przedstawia zbyt jednostronną historię. Użytkownicy mediów społecznościowych wyrazili swoje rozczarowanie, określając go jako "laurkę dla przestępcy". Zarzuty te podzielił m.in. prawnik dr Alexander Stevens, który stwierdził, że 95 proc. jego wypowiedzi zostało wycięte.
ZOBACZ WIDEO: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz
Krytyka dotyczyła też dziennikarek, takich jak Gabriela Keller. Jej ostrzejsze uwagi o Boatengu nie zostały uwzględnione. Podobnie Gizem Celik, która uważa, że użyto tylko neutralne fragmenty jej wywiadu, twierdzi, że jej stanowisko zostało zniekształcone.
Producent filmu, Bayerischer Rundfunk, broni swojego dzieła, podkreślając chęć ukazania złożoności życia Boatenga. Mimo to kolejni eksperci zwracają uwagę, że brakuje tu prawdziwie krytycznego spojrzenia na postać piłkarza i jego działania w kontekście szeroko komentowanej sprawy.