Gliwiczanie w Dzierżoniowie teoretycznie narzekać nie mogą. Mają tam wszystko, czego potrzeba, by dobrze przygotować się do kolejnej rundy w rozgrywkach ligowych. - Ośrodek jest naprawdę bardzo dobry. Jest tu pełnowymiarowe boisko, hala, siłownia, sztuczne boisko, gabinet odnowy biologicznej, czyli to, czego zespół piłkarski potrzebuje - wyjaśnił kapitan Piasta, Jarosław Kaszowski.
Nie oznacza to jednak, że zawodnikom niczego nie brakuje. Jest zupełnie inaczej. - Na tak długich obozach po jakimś czasie zaczyna się tęsknić za rodziną. Ten okres styczeń - luty jest dla nas bardzo ciężki - podkreślił kapitan niebiesko-czerwonych, który na dniach ponownie zostanie ojcem. - Rozłąka z rodziną jest ciężka, ale taki jest nasz zawód. Przyzwyczailiśmy się już do tego. Nie narzekamy więc, tylko ciężko trenujemy, bo po to tutaj jesteśmy. Do domu na pewno wrócimy szczęśliwi - dodał Maciej Michniewicz.
Sztab szkoleniowy Piasta nie oszczędza swoich podopiecznych. Piłkarze mają dokładnie zaplanowany cały dzień. - Nie mamy zbyt wiele czasu dla siebie, bo trenujemy dwa razy dziennie, a czasem nawet i trzy. Zajęcia są bardzo intensywne, zmęczenie daje o sobie znać, więc kiedy tylko mamy wolną chwilę, głównie wypoczywamy - wyjaśnił "Michnia".
W normalnych treningach nadal nie uczestniczy wspomniany "Kasza". Prawy pomocnik w grudniu przeszedł zabieg czyszczenia kolana i powoli wraca do zdrowia. - Jest już coraz lepiej. Widać postęp, rehabilitacja przynosi efekty. Mija sześć tygodni od mojego zabiegu, bólu już praktycznie nie czuję. Teraz pracuję nad tym, by wzmocnić mięśnie. Trudno jednak powiedzieć, kiedy będę normalnie trenował - stwierdził.