Od początku tego sezonu Lamine Yamal częściej prezentuje przeciętną formę. Wypada słabo, zwłaszcza w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami, w których potrafił sam odmienić wynik spotkania. Statystyki 18-latka jednak wyglądają bardzo dobrze, ponieważ w La Lidze i Lidze Mistrzów w 17 meczach strzelił osiem goli i 10 razy asystował.
Mimo to Pipi Estrada bardzo ostro ocenił grę skrzydłowego w Radio Marca po starciu w LM z Eintrachtem Frankfurt (2:1). - Odkochałem się w Laminie. Byłem w nim zakochany, ale teraz nie podoba mi się nawet to, jak porusza się po boisku - jakby lewitował. A kiedy przychodzi odkochanie, pojawia się też rozczarowanie. Widzę, co robi jego ojciec na trybunach, a on robi to samo na boisku - mówił stanowczo dziennikarz.
ZOBACZ WIDEO: "Spróbujcie go powstrzymać". Z piłką wyczynia cuda
Estrada zakwestionował także umiejętności dryblingu Yamala, który w tym sezonie również wygląda gorzej w tym aspekcie niż na przykład rok temu. - Widzę, że to już nie jest ten Lamine, który potrafił uciec rywalom. Przeciwnicy już go rozpracowali i przez to nie mija nikogo - ocenił brutalnie Estrada.
Umowa Lamina Yamala z FC Barceloną wygasa dopiero w czerwcu 2031 roku, a klub na razie zapowiada, że 18-latek spędzi większość kariery w ekipie z Katalonii, tak jak Lionel Messi. Natomiast Pipi Estrada nie wróży młodemu skrzydłowemu takiej przygody.
- Lamine ma przebłyski, ale nie jest gotowy na 100 procent, a jeśli nie jest gotowy na 100 procent, to niech odpocznie. Szkoda, bo byłem w nim zakochany, ale w wieku 22 lat nie będzie już w Barcelonie - zakończył dziennikarz.