Tata Białkowski skazany na ławę

Po tym jak Bartosz Białkowski rozegrał serię solidnych spotkań w pierwszym składzie Southampton, znów powrócił na ławkę rezerwowych. Posiedzi na niej co najmniej do czerwca.

Piotr Tomasik
Piotr Tomasik

Kilka tygodni temu wskutek kontuzji pierwszego bramkarza Kevina Davisa szansę otrzymał Polak. Wystąpił w kilku meczach, spisał się bardzo dobrze, nie popełnił żadnego błędu. Poczuł, że nadchodzi jego czas. - Znam swoją wartość, poradzę sobie w pierwszym składzie - zapewniał wówczas. Stwierdził też, że jeśli znów usiądzie na ławce, poszuka sobie nowego klubu.

Davis wrócił do zdrowia i między słupki, Białkowski poszedł w odstawkę, ale za nowym pracodawcą się nie rozgląda. Menedżer Alan Pardew nie zgodzi się na sprzedaż Polaka, potrzebuje dwóch wartościowych bramkarzy. W Southampton wszyscy są z niego jednak niezwykle zadowoleni, a na dniach zamierzają złożyć mu propozycję nowego kontraktu.

- Tej zimy klub nigdzie mnie nie puszczą. Zresztą, ja też wolałbym zostać w Southampton. Na dniach urodzi mi się córeczka, muszę zacząć myśleć o rodzinie - mówi nam Białkowski, którego obecna umowa wygasa w czerwcu.

Wszystko więc wskazuje na to, że Polak przez najbliższe pół roku znów będzie skazany na ławkę rezerwowych. - Niekoniecznie - odpowiada. - Możliwe, że trafię gdzieś na jakieś krótkoterminowe wypożyczenie. Jakiś tydzień, może trochę dłużej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×