Zamiast trenować... biegają - fatalne warunki przygotowań piłkarzy Stali Stalowa Wola

Gdy piłkarze w Polsce rozgrywają mecze sparingowe i trenują co najmniej na sztucznej murawie to sytuacja w Stalowej Woli wygląda zupełnie inaczej. Najpierw zawodnikom zabroniono trenować na sztucznym boisku, które sami sobie odśnieżyli, a teraz pozostało im jedynie bieganie na własnym obiektach, bo... zajęć z piłką na świeżym powietrzu nie mają gdzie odbywać.

Piłkarze Stali Stalowa Wola mają walczyć o utrzymanie się w pierwszej lidze, ale jak na razie z ich przygotowaniami są same problemy. Wszystkiemu winna jest... pora roku, bo innego winnego trudno przecież znaleźć...

Na terenie piłkarskiego obiektu w Stalowe Woli, rozległego i położonego tuż przy lesie, nie ma boiska ze sztuczną nawierzchnią, mimo że mogłoby ono być prawdziwą żyłką złota. Poza stadionem, który czeka ma modernizacje, znajduje się tam kilka boisk treningowych. Zima, która nawiedziła nasz kraj i za nic w świecie nie chce odejść, przysporzyła sporo problemów. Mało kto mógłby się spodziewać, że aż takich.

W Stalowej Woli zrezygnowano z wysłania zawodników na obóz treningowy. Mieli się oni przygotowywać do rozgrywek na własnych obiektach, ale nikt nie przypuszczał, że będą one aż tak trudne i będzie z nimi tak wiele problemu. Podopieczni Janusza Białka na zajęciach spotykali się dwa razy dziennie. Jeden z treningów odbywał się zwykle na boisku ze sztuczną nawierzchnią, które leży na terenie jednej ze szkół podstawowych w mieście. W pewnym jednak momencie pani dyrektor jednej z tych szkół podstawowych zabroniła piłkarzom na nim trenować. Powodem miało być niewłaściwe obuwie zawodników oraz złe odśnieżanie murawy przez samych piłkarzy, które miało zniszczyć nawierzchnię. - Spotkałem się z panią dyrektor następnego dnia i okazało się, że moi zawodnicy obuwie mają odpowiednie, ale... trenować na boisku nie mogą - wyjaśniał szkoleniowiec Stali, Janusz Białek.

Tak więc zawodnicy nie ćwiczą na boisku, które sami sobie odśnieżyli, a w zamian tego pozostało im... bieganie po pokrytym lodem i śniegiem alejkach w przynależnych do klubu obiektach. - Odśnieżyłem chłopakom kilkunastometrowy fragment, żeby nogi choć trochę poczuły prawdziwego podłożona - dodaje trener, którego zastaliśmy z łopatą do odgarniania śniegu.

W Stalowej Woli poza wyżej wymienionym boiskiem jest jeszcze parę innych ze sztuczną murawą. Zalega na nich śnieg, którego nikt wcześniej nie odgarnął. Teraz pozbycie się go sprawi pewną trudność. - Odśnieżenie kosztuje w granicach 500 złotych. Za jedno boisko. W tej chwili to jednak nie ma sensu, gdyż są one za bardzo zamrożone. One powinny być odśnieżone zaraz po pierwszych śniegach i wtedy można na nich bez problemu grać. Potem po każdych opadach śniegu znów trzeba odśnieżyć. Jak się ma jakąś ekipę to lepiej samemu to zrobić niż płacić. Można je odśnieżyć normalnie tymi śniegowymi łopatami, bez problemu. Tylko trzeba to robić delikatnie, żeby nie ciągnąć granulatu. Samemu jednak się da - wyjaśnia Bogdan Buczek z firmy Matsport, która zajmuje się nawierzchniami sportowymi z trawy sztucznej i może profesjonalnie pozbyć się śniegu bez żadnych szkód dla murawy. Mimo iż Buczek jest ze Stalowej Woli to nie zajmuje się on boiskami w mieście. - Na odśnieżanie boisk nie mam podpisanej żadnej umowy w Stalowej Woli. Nikt nawet nie zgłaszał takiej potrzeby, także nikt tego nie robił. - dodaje Buczek. Pojawia się problem, bo gdzie w takiej sytuacji mają trenować piłkarze, którzy wcześniej sami sobie odśnieżali boisko i zarzekają się, że murawy nie zniszczyli...

Na płytach, które są na terenie klubu nie da się trenować, bo zalega na nich warstwa śniegu, a pod nią znajduje się jeszcze lód. Takie warunki grożą utratą zdrowia przez zawodników. Z tego też powodu odwołano sobotni sparing z Resovią. Szkoda, że w Stalowej Woli na terenie przynależnym do klubu nie ma murawy ze sztuczną nawierzchnią. Potyczki sparingowe na niej mogłyby rozgrywać drużyny z regionu, a w związku z tym do kasy klubowej miesięcznie wypływałoby kilka tysięcy złotych.

Zawodnikom więc póki co pozostaje bieganie, ale w taki sposób niezbędnej formy nie złapią. Piłkarze, jak sama nazwa wskazuje, powinni też mieć zajęcia z piłką - na powietrzu, a nie tylko na hali. - My odgarniamy sobie śnieg i biegamy. Nie mogę już z chłopakami biegać po śniegu, bo za miesiąc mam ligę. Oni powinni łapać świeżość, szybkość - dodaje Białek.

Jak dana sytuacja, w którą zaangażował się nawet starosta powiatowy, zostanie więc rozwiązana?

- Jeżeli chodzi o mecze sparingowe to do pierwszego spotkania mistrzowskiego są one ustawione na sztucznej murawie. Czy to w Łęcznej czy Ostrowcu Świętokrzyskim. W tej chwili w lutym pojawił się problem ze sztucznym boiskiem do trenowania. Zima jest taka, jaka jest. Coś robimy w tym zakresie, żeby gdzieś powoli wychodzić z tej sali i potrenować. Na boiskach nie można grać, bo w nocy jest mróz do 10 stopni, w dzień to puści. Najgorszą opcją jest to, że boisko jest zlodowaciałe. Grozi to kontuzjami. Coś robimy, ale ideału nie będzie. Ideałem byłaby sztuczna płyta. Jeżeli chodzi o boisko Orlik na szkole, to w tej chwili nie ma na to szans. Próbował coś pomóc w tym względzie starosta, ale dyrektorzy się nie zgadzają, jest taki przepis. Starosta pomoże w odgarnianiu boiska czy posypaniu go solą - tego żużlowego, które można piaskować i sypać na niego sól. W tej chwili będziemy taką opcję przyjmować. Ewentualnie odgarniemy boisko, które jest zaśnieżone i może tam będą lepsze warunki. Nie o takie chyba jednak trenerom i wszystkim chodzi - wyjaśnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl kierownik drużyny, Jerzy Hnatkiewicz.

Wychodzi więc na to, że spotkanie sparingowe piłkarze Stali rozgrywać będą poza Stalową Wolą, a trenować będą na bocznych boiskach na własnym obiektach, które jednak najpierw muszą zostać do tego przygotowane. Pierwszy mecz po przerwie zimowej planowany jest w dniach 6-7 marca. Stal w Ostrowcu Świętokrzyskim zmierzy się z miejscowym KSZO. W dniach 13/14 marca w Stalowej Woli podopieczni Janusza Białka mają rywalizować o punkty z Wisłą Płock. Do rozpoczęcia rozgrywek pozostał więc już tylko niecały miesiąc...

Źródło artykułu: