Z transferu Michała Janoty zrezygnowano, ponieważ priorytetem miało być pozyskanie napastnika. Lech postanowił walczyć o Witalija Rodionowa z BATE Borysów lub Jana Novaka z MFK Koszice.
Kilka dni temu pojawiła się informacja, że transfer tego pierwszego jest całkiem realny. Lech podjął negocjacje z Białorusinami, ale najprawdopodobniej nie uda się osiągnąć porozumienia. Poznaniacy chcieliby wypożyczyć Rodionowa, a jego menedżer oczekuje 4,5-letniego kontraktu, na który nie chce zgodzić się Kolejorz. - Sam piłkarz nie wykazuje wielkiego zainteresowania transferem, a już szczególnie na zasadzie wypożyczenia. Jego menedżer postawił sprawę jasno - albo 4,5-letni kontrakt, albo koniec tematu. Obawiamy się, że może powtórzyć się podobna historia jak z Rengifo. Szybko straci ochotę do gry na pełnych obrotach i będziemy mieli kolejny balast dla naszego budżetu - mówi na łamach Głosu Wielkopolskiego Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy Lecha.
Do poznańskiego klubu codziennie wpływają kolejne oferty od menedżerów, którzy chętnie umieściliby w Lechu swoich zawodników. Kolejorz szuka jednak wartościowych piłkarzy. W Poznaniu nie rozpaczają również, że nie zdecydowano się na zatrudnienie Zbigniewa Zakrzewskiego. - Wolimy postawić na Bartka Bereszyńskiego. Pokazał w Hiszpanii, że ma spore możliwości - zakończył Pogorzelczyk.
Wszystko wskazuje więc na to, że jedynym zimowym transferem Kolejorza będzie pozyskanie Siergieja Kriwca.