Spotkanie lepiej dla Milanu rozpocząć się nie mogło. Ronaldinho już w 3 minucie wpisał się na listę strzelców. Przez pewien moment wydawało się, że Włosi wysoko ograją Anglików. Stało się jednak inaczej. - Chcę pogratulować tej grupie. Manchester miał szczęście przy pierwszej bramce, a nam go zabrakło. Stworzyliśmy sobie całe mnóstwo sytuacji, zanim rywale trafili do naszej siatki - zauważył Leonardo.
Swoje szanse mieli Ronaldinho, Pato i Huntelaar, ale do bramki aż trzykrotnie trafił Manchester. Na te gole Rossoneri odpowiedzieli tylko raz. - Po bramce Seedorfa drużyna na nowo zebrała w sobie siły, energię i odzyskała chęci. Nie sądzę, by ta rywalizacja zakończyła się tego wieczora - zapewnił brazylijski szkoleniowiec.
Leonardo jest przekonany, że sprawa awansu nadal jest otwarta. - Nie możemy myśleć, że już wszystko skończone. Nie zasłużyliśmy na tę porażkę. Nie pozostaje nam nic innego, jak wygrać w Manchesterze. Na Old Trafford łatwo nie będzie, ale musimy wierzyć. Musimy strzelić bramki potrzebne do awansu - wyjaśnił.
Powody do zadowolenia po końcowym gwizdku sędziego miał sir Alex Ferguson, chociaż po pierwszych 30 minutach mógł się tylko denerwować. - Bramka z początku spotkania uderzyła nas. Milan przy tej sytuacji miał także szczęście. Mieliśmy problem z reakcją. W pierwszych 20 minutach meczu rywale mogli strzelić większą liczbę bramek, ale wyszliśmy z tych sytuacji obronną ręką i zasłużenie doprowadziliśmy do wyrównania - podkreślił.
Szkot nie uważa jednak, by jego podopiecznym dopomogło szczęście. - W tym przypadku nie mówiłbym o szczęściu. Byliśmy silni, zgrani. Zagraliśmy jak prawdziwa drużyna. Nie jestem jednak zadowolony z tej drugiej bramki Milanu. Mogliśmy lepiej się zachować w tej końcówce - wyjaśnił.
Ferguson nie krył pochwał pod adresem Wayne Rooneya. - To jeden z najlepszych zawodników na świecie. Z roku na rok jest silniejszy. Teraz musimy utrzymać koncentrację, bo Milan będzie walczył do samego końca - powiedział.