Przed pierwszym gwizdkiem sędziego wielu zastanawiało się, ile bramek podopiecznym Claude Puel strzelą piłkarze Realu. Tymczasem gwiazdy z Madrytu nie tylko nie znalazły sposobu na pokonanie Hugo Llorisa, ale i wracały do Hiszpanii w roli przegranych. - Zagraliśmy wspaniale. Widziałem ogromne umiejętności i siłę fizyczną mojej drużyny. Przed meczem powiedziałem zawodnikom, by byli perfekcyjni zarówno pod względem zespołowym, jak i indywidualnym i wywiązali się z tego zadania. Szkoda tylko, że nie udało się nam strzelić drugiej bramki - mówił po meczu szkoleniowiec Olympique Lyon.
Francuzi wygrali 1:0, a przy odrobinie szczęścia mogli zdobyć kolejną bramkę. Puel zdaje sobie jednak sprawę, że za nimi dopiero połowa drogi. - Powiedzmy, że to był dobry początek, ale teraz musimy się przygotować do drugiego etapu. Zaczęliśmy dobrze. Wynik tego spotkania może mieć ogromne znaczenie w ostatecznym rozrachunku. Stać nas na awans - zauważył.