Jak poinformowała La Gazzetta dello Sport, Massimo Moratti niedługo po końcowym gwizdku sędziego zatelefonował do prezydenta Federcalcio, Giancarlo Abete. Ten zapewnił szefa Interu, że nie ma czegoś takiego jak wrogi stosunek do Jose Mourinho i jego piłkarzy. Nie jest jednak tajemnicą, że Portugalczyk nie żyje dobrze z włoskimi sędziami. Na każdym kroku podważa ich kompetencje i wytyka im błędy. W sobotę nie było inaczej.
Sporo kontrowersji wzbudził gest wykonany przez Portugalczyka. Mourinho w drugiej połowie konfrontacji z Sampą skrzyżował ręce w nadgarstkach i uniósł je ku górze. Sam zainteresowany wyjaśnił, co miał wówczas na myśli. - Chciałem przez to powiedzieć, że musieliby mnie aresztować, bym przegrał - mówił.
Nikt w to jednak nie wierzy. Włosi są przekonany, że gest był skierowany w kierunku arbitrów i miał sugerować, że sędziowie za tak prowadzone starcie powinni zostać skazani. Prezydent Związku Włoskich Arbitrów, Marcello Nicchi zapowiedział, że oni nie będą stać z założonymi rękami i czekać na rozwój wydarzeń. - Nie ograniczymy się do dobrego prowadzenia meczów - zapewnił.
Arbitrzy żądają wszczęcia postępowania przeciwko Mourinho, a tym samymi dyskwalifikacji trenera Interu.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)