Marcin Sasal (trener Korony Kielce): To ważny dla mnie mecz, debiut w Kielcach. Długo przygotowywaliśmy się pod tego przeciwnika, na obozach i w sparingach. Szykowaliśmy grę defensywną i cieszymy się, że ona dzisiaj nie zawiodła. Podzielam zdanie trenera Probierza, że to gol zadecydował o naszym sposobie gry. Wypracowaliśmy sobie zimą pewien model gry mojego zespołu i go realizujemy. Ale nie podniecamy się, od jutra czeka nas dalsza walka. Jeszcze nikomu jedno spotkanie nie dało przecież utrzymania. Oba zespoły zagrały jednak dzisiaj dobre zawody. Po przerwie wprowadziłem Jacka Kiełba, bo prowadząc 1:0 musieliśmy zacząć grać z kontry. A "Ryba" jest zawodnikiem, który lubi grać 1 na 1 i o to mi chodziło. Zresztą, ja lubię trochę pozmieniać i tak też dzisiaj Paweł Sobolewski zagrał na prawej i lewej stronie pomocy. Nie wiem jednak, czy gdyby było 0:0 to Kiełb pojawiłby się na boisku. Ale ogólnie mieliśmy dobry mecz, oba zespoły stworzyły niezłe widowisko.
Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): Chcieliśmy wywieźć punkty z Kielc, ale się nie udało. Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry i to ustawiło to spotkanie. Później Korona stanęła z tyłu i kontrolowała przebieg spotkania. Nie potrafiliśmy dogrywać piłki w odpowiednich momentach. W końcówce zaryzykowaliśmy, bo mogliśmy sobie na to pozwolić. Graliśmy nawet 4 bramkami, bo mamy lepszy bilans od Korony i gdyby padła druga bramka, to niewiele by ona zmieniła. Ten mecz pokazał jednak, że czeka nas ciężki bój o utrzymanie. Musimy sobie to uświadomić i stwarzać jeszcze więcej okazji. Co pomyślałem, gdy Stano wpakował nam gola? Że taka jest piłka nożna, taki jest sport. W ostatnim meczu z Bełchatowem Pavol też trafił do bramki i wtedy to my się cieszyliśmy się ze zwycięstwa. Martwi mnie tylko sposób w jaki straciliśmy bramkę. Ona nie powinna paść. Nie żałuję, że Stano gra teraz w Kielcach. Taką decyzję podjęliśmy w grudniu i przyznam, że Pavol dzisiaj i tak nie wybiegłby w naszym podstawowym składzie. Moi stoperzy zagrali dobrze, choć Andrius Skerla popełnił jeden błąd w kryciu. Szkoda, że akurat zakończył się on stratą gola.
Hernani da Rosa (zawodnik Korony Kielce): Rozegraliśmy dobre spotkanie. Miałem naprzeciw siebie Frankowskiego i Grosickiego, ale całemu blokowi obronnemu udawało się tych zawodników powstrzymywać od stworzenia sytuacji. Zaliczyliśmy przyzwoity start w lidze, choć to o niczym nie świadczy. Kiedyś też mieliśmy równie udane początki, a potem bywało już różnie.