W samej końcówce spotkania z Piastem Gliwice zderzył się głową z jednym z rywali. Efekt? Rozbity łuk brwiowy. Łukasz Hanzel pojechał od razu do szpitala, gdzie założono mu kilka szwów. - Zderzyłem się głową z Kamilem Wilczkiem. Założyli mi chyba 3 czy 4 szwy. Sam nie wiem ile (śmiech). Przerwy w grze nie powinno być - relacjonował kilkadziesiąt minut po zakończeniu spotkania pomocnik Zagłębia. Na Dialog Arena wrócił prosto ze szpitala jeszcze w meczowej koszulce.
Wcześniej został bohaterem. Jego kapitalna bramka wyprowadziła Zagłębie na prowadzenie. Jednak Miedziowi nie dotrwali z wynikiem 1:0 do końca spotkania. Dali sobie wbić gola w końcówce meczu i zdobyli tylko punkt. - Cieszyłbym się z bramki, gdybyśmy ten mecz wygrali. Tak to mam tylko połowiczną satysfakcję - dodał Hanzel.
Młody rozgrywający Miedziowych zrobił psikusa Dariuszowi Fornalakowi, trenerowi Piasta. To on będąc szkoleniowcem Zagłębia postawił na Hanzela. Dał mu szansę gry w pierwszym składzie, ale zapłata za to nie była miła. Zdobył bowiem swojego pierwszego gola w ekstraklasie właśnie przeciwko Fornalakowi. - Nawet w ten sposób nie pomyślałem o tym. Bardzo cenię trenera Fornalaka - przyznał piłkarz. Co na to opiekun niedzielnych gości? - Cieszę się, że chłopak, na którego kiedyś postawiłem potwierdza tezę, iż trzeba mu poświęcić uwagę. Jest dzisiaj dobrym ekstraklasowym zawodnikiem. Dobrze, że się rozwija. Dzisiaj trafiło na mnie, ale chciałbym, żeby następnym razem trafiło na kogoś innego (śmiech) - uzupełnił Fornalak.
Lubinianie mieli do siebie pretensje, że stracili bramkę w momencie, kiedy mieli dużą przewagę. Wcześniej powinni byli podwyższyć swoje prowadzenie, ale nie udało im się tego dokonać. - To był frajerski gol. Tym bardziej, że mieliśmy sytuacje, po których powinniśmy podwyższyć wynik. Ta bramka podcięła nam skrzydła. Chyba powietrze z nas zeszło. Wszyscy liczyli na drugą bramkę - wszystko na to wskazywało, a tymczasem my straciliśmy gola, ale co zrobić? Trzeba grać dalej. Z Ruchem też są do zdobycia 3 punkty - wybiega w przyszłość Łukasz Hanzel. Jak zatem ograć będący w formie Ruch? - Mecz meczowi nie jest równy. Czasami jednej drużynie wyjdzie, a drugiej nie. Tutaj upatruję naszej szansy. To dobry zespół - widać po ich wynikach. Są przede wszystkim skuteczni. Ciężkie zadanie przed nami.
Zagłębie wydostało się ze strefy spadkowej, ale nadal jest bardzo poważnie zagrożone degradacją. W Lubinie wierzą, iż nie pożegnają się z ekstraklasą. - Myślę, że jeśli dalej będziemy pracować tak jak pracowaliśmy do tej pory, to utrzymanie powinniśmy sobie zapewnić. Dzisiaj trochę nam ta murawa nie pomagała, ale i Piastowi także - zakończył Hanzel.